Niecałe 24 godziny zajęło firmie Google udostępnienie poprawki dla przeglądarki Chrome, po tym jak lukę w narzędziu odnalazł jeden z rosyjskich hakerów. Za swoje odkrycie internauta otrzymał 60 tysięcy dolarów.
reklama
Szybkość udostępniania poprawek to jedna z bardzo istotnych zalet przeglądarki Chrome - zauważa serwis Ars Technica. Microsoft w odróżnieniu od firmy Google często przez wiele miesięcy testuje swoje łatki, zanim trafią one w ręce użytkowników.
Problem w przeglądarce Chrome odnalazł Sergey Glaznov, który w ramach programu Pwnium prowadzonego przez firmę Google, otrzymał za swoje odkrycie 60 tysięcy dolarów. W zamian za pieniądze haker musiał jednak dokładnie opisać lukę wyszukiwarkowemu gigantowi, co nie jest wymagane na przykład podczas konkursu Pwn2Own.
Chrome było źle zabezpieczone w module związanym z nawigacją po historii przeglądanych witryn - czytamy na blogu narzędzia. Z dokładnym opisem luki firma Google zamierza jednak poczekać do czasu, gdy poprawkę pobierze znaczna liczba użytkowników. Zdaniem Ars Technica nawet po udostępnieniu szczegółów trudno będzie jednak wykorzystać usterkę w Chrome.
Warto przypomnieć, że pod koniec tygodnia przeglądarka wyszukiwarkowego koncernu została złamana również przez francuski zespół Vupen w konkursie Pwn2Own. Chcieliśmy pokazać, że Chrome nie jest przeglądarką, której nie da się złamać - powiedział jeden z członków drużyny, Chaouki Bekrar. - W ubiegłym roku widzieliśmy wiele nagłówków, które informowały, że nikomu nie udało się zhakować przeglądarki od firmy Google. Chcieliśmy mieć pewność, że w tym roku będzie pierwszą, która zostanie złamana.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|