Norwegowie, korzystający z sieci p2p, nie mogą czuć się już bezpiecznie. Tamtejszy regulator uznał, że możliwe jest przekazywanie danych internautów posiadaczom praw autorskich.
reklama
Jeszcze do niedawna wydawało się, że osoby pobierające muzykę i filmy poprzez sieci p2p w Norwegii nie mają się czego obawiać. Zwłaszcza w sytuacji, gdy z kręgów rządowych dochodziły sygnały o możliwej legalizacji dzielenia się plikami. Wyrok, który zapadł w piątek w Sztokholmie, zdaje się mieć już wpływ na skandynawskiego sąsiada Szwecji.
Post- og teletilsynet (odpowiednik naszego Urzędu Komunikacji Elektronicznej) stanął bowiem na stanowisku, że możliwe będzie ujawnienie danych internautów pobierających z internetu pliki w sytuacji, gdyby prowadzący postępowanie sąd przedstawił przekonujące argumenty. To istotna zmiana w podejściu norweskich instytucji do kwestii ujawniania tego typu informacji. Do tej pory uznawane były one za prywatne i dobrze strzeżone przed zakusami posiadaczy praw autorskich - informuje serwis Dagens Næringsliv.
Willy Jensen, stojący na czele norweskiego regulatora, powiedział, że już najwyższy czas, by internet stal się miejscem, gdzie szanuje się prawo i panuje porządek. Dodał, że życie kulturalne w sieci jest zbyt ważne, by dochodziło do łamania praw autorskich.
Serwis TorrentFreak uważa z kolei, że bardziej prawdopodobne od pozwów sądowych będą listowne groźby nawołujące do zapłacenia odszkodowania.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*