Branża bukmacherska lobbuje za zmianą prawa. Chce legalizacji serwisów internetowych z zakładami oraz ich opodatkowania. Równolegle postuluje zmniejszenie obciążeń fiskalnych dla stacjonarnych bukmacherów.
reklama
60 punktów bukmacherskich zamknięto od października 2010 r., a od początku funkcjonowania nowej ustawy hazardowej zniknęło ich w całym kraju 114. Przychody całej branży zmniejszyły się w porównaniu z 2009 r. o 11 proc. – wyliczyło Stowarzyszenie Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich.
Dlatego stowarzyszenie domaga się zmiany prawa. Nowe prawo zwiększyło podatek od wygranej w punktach bukmacherskich z 10 do 12 proc., równolegle jednak działa, i to coraz prężniej, rynek e-bukmacherski. W myśl przepisów jest nielegalny, więc nieobciążony opłatami. A przez to coraz większy – mówi Marek Oleszczuk ze stowarzyszenia.
Jeszcze kilka lat temu działało w Polsce kilkunastu internetowych bukmacherów, dziś jest ich ponad 30. W większości są to polskie mutacje zagranicznych portali, które przyjmują zakłady w złotówkach. To zabiera rynek bukmacherom stacjonarnym, którzy dysponując ponad 1700 punktami, osiągnęli przez pierwsze trzy kwartały tego roku obroty 587 mln zł. (...)
Ile w tym czasie w Polsce zarobili e-bukmacherzy, dokładnie nie wiadomo. Jako że e-hazard jest w Polsce nielegalny, nie informują o swoich wynikach finansowych. Szacunki z 2007 r. Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wyliczające wartość zakładów zawartych w sieci na 532 mln zł wskazują na jego ogromny potencjał. Dziś jego wartość szacowana jest na 3–4 mld zł.
Więcej szczegółów w Gazecie Prawnej w artykule pt. Nielegalni bukmacherzy internetowi wypierają legalnych
Sylwia Czubkowska
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*