Niedoszły pogromca Linuksa bankrutem
Amerykańska korporacja SCO Group, która przed paroma laty rościła sobie prawa do obszernych fragmentów kodu Uniksa, dziś ucieka przed bankructwem. Ostatnią deską ratunku dla firmy jest gruntowna restrukturyzacja.
Kalifornijski producent oprogramowania zyskał (nie)sławę w 2002 r., kiedy jego szefowie publicznie oświadczyli, iż posiadają prawa do sporej części kodu źródłowego Uniksa, rzekomo wykorzystanego w Linuksie.
Koncern nie tylko zażądał wielkich odszkodowań od producentów oprogramowania (jak IBM i RedHat), ale również wysłał ostrzeżenia do tysięcy firm (w tym m.in. producenta samochodów DaimlerChrysler) odradzając korzystania z Linuksa i żądając kilkuset dolarów za każdą zainstalowaną kopię systemu.
Postępowanie koncernu od początku wzbudzało podejrzenia, iż nieradzące sobie na rynku oprogramowania SCO szuka szybkiego sposobu na wzbogacenie się - tym bardziej, że firma nigdy nie przedstawiła jednoznacznych dowodów na potwierdzenie swych twierdzeń.
Batalię sądową z korporacją podjął RedHat i IBM. Przeciwko SCO Group wystąpił też Novell, od którego koncern miał rzekomo nabyć prawa do Uniksa. Koncern odpowiedzialny za Linux Suse nie tylko temu zaprzeczył, ale również stwierdził, iż sporny kod Uniksa nie został wykorzystany w Linuksie.
Co więcej, SCO Group nie odprowadziło znacznej części dochodów, jakie firma uzyskała z tytułu sprzedaży licencji Uniksa m.in. Microsoftowi, a do czego zobowiązała ją zawarta wcześniej z Novellem umowa.
Przegrane procesy sądowe mocno nadszarpnęły wizerunek koncernu, który nie był w stanie pozyskać nowych klientów do współpracy. W tej sytuacji jedynym ratunkiem przed wierzycielami (m.in. Novellem) było wystąpienie o ochronę przed bankructwem.
Szanse, że zabieg ten pozwoli firmie ponownie stanąć na nogi, nie są jednak zbyt wielkie. Historia bezpodstawnej walki SCO Group z Linuksem ostatecznie kończy się więc happy endem dla całej społeczności Open Source.