Wczoraj nasz rząd przedstawił propozycje rozwiązań przeciwko pijanym kierowcom. Było to ciekawe i na swój sposób postępowe, ale nauka zawsze wyprzedzi politykę i prawo. Podczas gdy nasi politycy chcą wprowadzać alkoholowe blokady do aut, nasi naukowcy znaleźli sposób na zdalne wykrywanie pijanych kierowców.

Naukowcy z Instytutu Optoelektroniki Wojskowej Akademii Technicznej zbudowali i przetestowali urządzenie, które wykorzystuje wiązki światła oraz lustra w celu prześwietlenia kabiny w aucie i wykrycia oparów alkoholu. Urządzenie jest na tyle czułe, że wykrywa ślady alkoholu, jeśli w aucie jest kierowca mający 0,1 promila alkoholu we krwi.

Naukowcy przetestowali urządzenie w warunkach zbliżonych do terenowych, tzn. sprawdzali jego działanie na prawdziwym samochodzie, umieszczonym na drodze, ze specjalnym systemem symulującym pijanego kierowcę. Samo urządzenie znajdowało się w laboratorium, aby możliwe było monitorowanie jego pracy. 

Artykuł bardziej szczegółowo opisujący działanie urządzenia można znaleźć w serwisie SPIE. Poniżej grafika z tego artykułu.

Naukowcy zaznaczają, że urządzenie da się "oszukać", otwierając okna w samochodzie albo stosując zasłonki przeciwsłoneczne. Można jednak opracować taki system, który wykrywałby auta trudne do prześwietlenia i zgłaszałby policjantowi te sytuacje. Urządzenie do zdalnego wykrywania oparów alkoholu nie miałoby zresztą służyć do kontroli kierowców. Chodzi raczej o to, aby ułatwić policjantom wybór aut do skontrolowania.

Trzeba też mieć na uwadze, że urządzenie nie uwzględnia pochodzenia oparów. Jeśli będziemy wieźć kogoś pijanego, takie urządzenie wskazałoby nasze auto jako to do skontrolowania.

Naukowcy uważają, że w celu wprowadzenia takiego urządzenia na rynek należałoby uczynić je bardziej kompaktowym i przyjaznym użytkownikowi. Jest to "możliwe do osiągnięcia z wysokim prawdopodobieństwem".

Czytaj także: Paliwo ze światła, wody i dwutlenku węgla, czyli SOLAR-JET