Facebook ogłosił wczoraj, że ma zamiar udostępnić współdzielone albumy na zdjęcia. Założyciel takiego albumu będzie mógł wyznaczyć do 50 osób, które będą mogły dodawać fotografie (do 200 na użytkownika). Założyciel albumu zdecyduje, czy zaproszone osoby będą mogły zapraszać innych.

Nowe albumy będą miały trzy ustawienia prywatności - publiczne, dla znajomych użytkowników albumu oraz tylko dla użytkowników albumu. Założyciel albumu będzie mógł usuwać i edytować zdjęcia innych. Pozostali będą mieli kontrolę tylko nad swoimi zdjęciami.

Ta funkcja może być szczególnie przydatna dla uczestników różnych imprez, którzy będą chcieli zebrać zdjęcia w jednym miejscu. Jej twórcy spodziewają się jednak, że internauci mogą znaleźć wiele innych zastosowań dla współdzielonych albumów.

Serwis Mashable jako pierwszy podał informacje o wdrożeniu nowych albumów. Informacja została potwierdzona przez Facebooka w komentarzach dla innych serwisów.

źródło obrazka: Mashable

Idea współdzielonych albumów była realizowana m.in. przez twórców aplikacji mobilnej Cluster. Teraz ważna cecha aplikacji została pożarta przez Facebooka. Oczywiście to samo mogłaby zrobić firma Google. Giganci IT mają to do siebie, że mogą zredukować czyjś pomysł na e-biznes do jednej funkcji w swojej megausłudze.

Oczywiście specjalistyczne aplikacje mogą być lepsze od funkcji Facebooka. Przykładowo Cluster ułatwia segregowanie zdjęć na podstawie metadanych. Cluster jest dostępny mobilnie, a nowa funkcja Facebooka musi czekać na mobilny debiut. Mimo to wiele osób może nie wypróbować Clustera, bo "przecież Facebook coś takiego ma".

Z drugiej strony wszyscy wiedzą, że Facebook już teraz jest najpopularniejszą stroną do przechowywania zdjęć. Jeśli zatem budujesz foto-startup, licz się z tym konkurentem.

Czytaj także: Facebook i S-ka chcą podłączyć "resztę świata" do internetu. Humanitarny biznes?