Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Acer odgraża się Microsoftowi za Surface i co? Porzuci Windowsa?

07-08-2012, 15:13

Acer ostrzegał Microsoft przed wprowadzaniem na rynek urządzeń Surface i nawet zastanawiał się nad tym, aby skorzystać z "alternatyw" dla rozwiązań Microsoftu. Brzmi to bardzo ciekawie, choć trudno uwierzyć, by Acer porzucił Windowsa dla Linuksa lub Androida.

Kiedy Microsoft zaprezentował urządzenia Surface dedykowane dla Windowsa 8, światek IT zaczął się zastanawiać, jak wpłynie to na relację Microsoftu z producentami OEM

Wcześniej wszystko było proste. Microsoft tworzył "jedyny słuszny system", który producenci OEM instalowali na swoich maszynach. Konkurencja z produktami Apple skłoniła jednak Microsoft do tego, aby spróbować sił w roli dostawcy oprogramowania i sprzętu jednocześnie. To jednak sprawiło, że producenci OEM stali się konkurentami, a nie wyłącznie partnerami Microsoftu.

Czytaj: Samsung wyda tablet z Windowsem RT, widać Surface go nie zraził

Reakcje różnych producentów są różne. HP chyba się obraził - zapowiedział, że nie będzie wydawał tabletów z Windowsem 8 i procesorami ARM. Samsung chyba się nie obraził i ma niebawem wydać taki tablet. Z kolei Acer ostrzegał Microsoft przed wydawaniem Surface, o czym donosi Financial Times w tekście pt. Acer chief takes aim at Microsoft Surface.

- Powiedzieliśmy [Microsoftowi], by to przemyślał. Zastanowił się dwa razy. To wywrze bardzo negatywny wpływ na cały ekosystem i inne marki zareagują negatywnie. Nie jest to coś, w czym jesteście dobrzy, więc to przemyślcie - takimi słowami CEO Acera J.T. Wang opisywał swoją reakcję na urządzenie Surface.

Financial Times cytuje również innego przedstawiciela Acera Campbella Kana, który mówił o tym, że tajwańska firma starała się znaleźć jakąś odpowiedź na krok Microsoftu. Kan wspomniał nawet o "znalezieniu alternatyw".

Za późno na alternatywy?

Alternatywy dla Windowsa teoretycznie istnieją. Jest Linux, a szczególnie dobrze z partnerami OEM radzi sobie firma Canonical stojąca za dystrybucją Ubuntu. Mimo wszystkich zalet Ubuntu realiści przyznają, że na dzień dzisiejszy nie może on zastąpić Windowsa, choćby z powodu niedostępności niektórych aplikacji w wersji dla Linuksa.

Poza tym nadal wielu ludzi chce po prostu Windowsa i nadal wielu ludzi będzie chciało kupić kolejną wersję Windowsa. Sam Acer tego nie zmieni.

Oczywiście gdyby kilku producentów OEM dogadało się ze sobą i nastawiło się na długą współpracę, być może udałoby się opracować rozwiązanie, które zagroziłoby kolejnym wersjom Windowsa, Mac OS X, Androida lub iOS. Tym rozwiązaniem mógłby być nawet Linux, ale wymaga to pracy i czasu, z jednoczesnym wspieraniem Windowsa, dopóki nowe rozwiązanie nie powstanie.

Sonda
Jak producenci OEM powinni zareagować na Surface?
  • powinni szukać alternatyw
  • powinni pokazać, że są lepsi
  • nie mam pojęcia
wyniki  komentarze

Jest jeszcze jeden możliwy scenariusz. Producenci OEM mogą podjąć rynkową walkę, udowadniając ostatecznie Microsoftowi, że to oni zrobią lepsze produkty. Pytanie tylko, czy walka z dostawcą systemu operacyjnego może być równa? Raczej nie, choć z drugiej strony nawet to nie przesądza o sukcesie Surface. Produkt Microsoftu może polec, nawet jeśli będzie ciekawy, a gwoździem do jego trumny może być np. polityka cenowa Microsoftu.

Obecna sytuacja została wypracowana także przez OEM-ów, którzy zadowalali się partnerstwem z Microsoftem i po macoszemu traktowali alternatywy (choćby Linuksa).  Dziś mogą oni poczuć brak silnego gruntu pod nogami, ale tak naprawdę to nigdy nie był stabilny grunt. Rynek rozwijał się przez całe lata pod dyktando Microsoftu, a teraz ten gigant musi spróbować czegoś nowego... i cały rynek razem z nim.

Czytaj: Surface będzie kosztował tysiąc dolarów? To za drogo


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Financial Times