Pamiętacie strajk anglojęzycznej Wikipedii przeciwko drakońskiej ustawie SOPA? Dziś w podobny sposób protestuje rosyjska wersja encyklopedii, jako powód wskazując projekt nr 89417-6.
reklama
W Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej trwają dziś obrady nad pakietem poprawek do kilku ustaw, który znany jest jako Законопроект № 89417-6. Najwięcej kontrowersji wzbudza dodanie nowego artykułu 15' do ustawy o informacji, przeciwko czemu protestują rosyjscy wikipedyści.
Wszystko odbywa się pod pretekstem ochrony dzieci przed treściami, które mogą im zaszkodzić. Jak widać, propozycje blokowania stron w imię walki z pedofilią nie są wyłączną specjalnością polityków UE. Popularność tego pomysłu łatwo zresztą wyjaśnić. Jest to najprostsza droga, by wprowadzić do prawa środek, jakim jest cenzurowanie internetu. Każdemu, kto się sprzeciwi, można bowiem zarzucić, że nie dba o dobro dzieci albo nawet sam jest pedofilem. Czyż nie genialne? Tymczasem raz wprowadzone rozwiązanie może następnie posłużyć do cenzurowania także innych treści, np. politycznych.
Czytaj także: Cenzura sieci na świecie to nie tylko czarne listy
Projekt nr 89417-6 zakłada wprowadzenie w Rosji coś na kształt Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych, którego - jak pamiętamy - w Polsce nie udało się przepchnąć. Do rejestru mają trafiać strony propagujące:
Decyzję o zamieszczeniu danej strony w rejestrze ma podejmować organizacja non-profit spełniająca opracowane przez rząd kryteria (jakie - na razie nie wiadomo). Właściciel „odfiltrowanej” strony zostanie o tym powiadomiony przez dostawcę hostingu i w ciągu doby będzie musiał usunąć ją z sieci, w przeciwnym wypadku operatorzy usług internetowych otrzymają nakaz zablokowania... no właśnie - czego? Okazuje się, że adresu IP danej strony. Pomysłodawcy projektu - idąc po linii najmniejszego oporu - zignorowali fakt, że ten sam adres IP może posiadać nawet kilka tysięcy witryn.
Do zablokowania strony decyzja sądu nie będzie potrzebna. Jej właściciel natomiast będzie mógł zaprotestować nie inaczej, jak tylko składając odwołanie w sądzie i to nie później niż 3 miesiące od wprowadzenia blokady.
Zastanawiający jest ekspresowy tryb pracy nad projektem. W Dumie złożono go nieco ponad miesiąc temu, 7 czerwca. W ubiegły piątek - 6 lipca - odbyło się pierwsze czytanie. Dziś, w związku z drugim czytaniem, protestują rosyjscy wikipedyści. Po trzecim czytaniu, którego data nie jest jeszcze znana, poprawki mają zostać przyjęte. Komuś chyba bardzo zależy na szybkim i bezrefleksyjnym wprowadzeniu omawianych rozwiązań.
Z zachęcaniem do szybkiego przyjęcia kontrowersyjnych dokumentów mieliśmy do czynienia także na gruncie europejskim, ale dotyczyły one raczej ochrony praw własności intelektualnej. W Rosji - jaki widać - lobbyści mają nieco inne priorytety.
Czytaj także: Blokowanie stron: Rząd nie zna swojego stanowiska. Zabawne czy tragiczne?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|