Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Cenzura sieci na świecie to nie tylko czarne listy

17-04-2012, 14:38

Iran i Chiny to państwa, które najbardziej agresywnie cenzurują sieć - wynika z interaktywnej mapy opublikowanej przez OpenNet Initiative. Badacze zwracają jednak uwagę na to, że cenzura sieci nie musi być trwała i ugruntowana prawnie. Może to być okazjonalny zabieg mający na celu np. uciszenie przeciwników politycznych.

Cenzura internetu to temat często podejmowany w Dzienniku Internautów, ale najczęściej w odniesieniu do konkretnych przejawów cenzury, rozwiązań prawnych itd. Warto natomiast czasem spojrzeć na ten problem globalnie.

OpenNet Initiative opracowała ciekawą, interaktywną mapę cenzury internetu. Prezentuje ona dane dotyczące 74 krajów, które zbadano pod kątem cenzury:

  • politycznej, tzn. w celu umocnienia "jedynego słusznego" reżimu lub w odniesieniu do praw człowieka, wolności wypowiedzi itd.;
  • społecznej, tzn. w celu ograniczenia treści takich, jak pornografia, hazard, sprzedaż narkotyków;
  • związanej z cyberbezpieczeństwem;
  • odnoszącej się do konkretnych narzędzi internetowych

Korzystając z tej mapy, warto zwrócić uwagę nie tylko na zmieniające się kolory. Klikając na poszczególne kraje, można zapoznać się z krótkimi komentarzami na ich temat. Są też linki do danych i raportów. Z mapy wynika, że USA nie jest zbyt wielkim cenzorem (przy Iranie i Chinach wypada nieźle), ale w komentarzu zwrócono uwagę na blokowanie stron internetowych przez służbę ICE, poprzez przejmowanie domen. To też forma cenzury.

Czytaj: Władze USA mogą przejąć domeny z końcówką .com, .org, .net

Na mapie Europy najgorzej wypada Białoruś, która ogranicza wykorzystanie domen innych niż .by. W niektórych obszarach również Włochy jawią się jako kraj niebezpieczny dla wolnego internetu. ONI krytykuje m.in. ukaranie firmy Google za nieusuwanie filmu z serwisu Google Video oraz próby wprowadzenia prawa nakładającego dodatkowe obowiązki na blogerów (to prawo nie weszło w życie). 

Polska nie znalazła się w grupie krajów objętych badaniem ONI. W ujęciu globalnym najbardziej agresywnymi cenzorami internetu wydają się Iran oraz Chiny.

Przedstawiciel ONI Ronald Deibert w komentarzu dla Guardiana powiedział o ciekawej rzeczy. W jego odczuciu rządy coraz rzadziej tworzą "czarne listy stron", a chętniej sięgają po coś, co badacze nazywają "filtrowaniem nowej generacji". Chodzi o o cenzurowanie treści "na teraz", tylko tymczasowo, np. w czasie wyborów. Zdaniem Deiberta przyszłością cenzury wcale nie są wielkie firewalle.

Ten trend powinien nas martwić. W krajach "cywilizowanych" stworzenie wielkiego firewalla będzie trudne, ale nie zdziwmy się, jeśli pewnego dnia ten lub inny rząd "przypadkiem" ocenzuruje przeciwnika politycznego. Może to się stać np. podczas akcji przeciwko piractwu lub pedofilii. Czemu nie? Pomyłki już się zdarzały, a skoro powstają narzędzia do cenzury, to ich użytkownicy zawsze mogą się mylić.

Przedstawiciele ONI przypominają też, że narzędzia do cenzury nadal są dostarczane przez firmy z krajów demokratycznych, np. przez firmy z Doliny Krzemowej. Łamanie praw człowieka odbywa się za pomocą coraz lepszych narzędzi, ale to nie złe reżimy tworzą te narzędzia.

Czytaj: Partia Piratów chce w sądzie bronić proxy The Pirate Bay


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *