Jeśli artysta nie dostaje pieniędzy za muzykę, nie jest to wina piratów, ale efekt opieszałości tzw. organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ), np. ZAIKS, ZPAV itp. Te organizacje chętnie zbierają pieniądze i niechętnie wypłacają je twórcom. Komisja Europejska chciałaby to zmienić.
reklama
Organizacje takie, jak ZAiKS, ZPAV, FOTA czy SFP, często mówią, że reprezentują artystów. Nawet politycy często mówią po spotkaniach z ich przedstawicielami, że "rozmawiali z artystami". Prawda jest jednak taka, że te organizacje reprezentują tylko siebie i swoje własne interesy. Potrafią natomiast szkodzić użytkownikom praw autorskich, artystom i czasem nawet wydawcom.
Te organizacje zbiorowego zarządzania (OZZ) twierdzą, że są jedynie pośrednikami, którzy zbierają pieniądze od użytkowników praw autorskich i wypłacają je artystom. Problem jednak w tym, że zbieranie pieniędzy odbywa się bardziej skrupulatnie niż ich wydawanie posiadaczom praw. Co odważniejsi artyści mówią o tym głośno, ale problemem artystów jest poniekąd to, że nie ma organizacji branżowych reprezentujących ich interesy. Często mówi się, że to OZZ reprezentują ich interesy, ale w istocie tak nie jest.
Wczoraj natomiast Reuters podał, że Komisja Europejska ma w środę przedstawić propozycje przepisów, które zdyscyplinują OZZ. W projekcie przepisów jest podobno mowa o tym, że kiepskie zarządzanie zebranymi pieniędzmi osłabiło znaczenie praw autorskich w Unii Europejskiej. Nowe prawo ma:
Więcej informacji od Reutersa można znaleźć w tekście pt. EU drafts bill to speed up music copyright pay, natomiast już w środę przekonamy się, czy rzeczywiście Komisja przedłoży projekt.
Jeśli mowa o przedstawicielach artystów, jedną z pierwszych organizacji tego typu jest Younison. Z szacunków tej organizacji wynika, że OZZ mogą wstrzymywać nawet 95% pieniędzy należnych artystom Nie 20%, nie 50%, ale niemal wszystkie środki, jakie powinny trafić do prawdziwych twórców. W tym kontekście dyskutowanie o ACTA czy innym CETA wydaje się irracjonalne. Demonizowana przez OZZ wymiana plików w internecie nie wiąże się z wstrzymywaniem pieniędzy artystów, natomiast działalność OZZ na tym właśnie polega.
W Polsce mogliśmy wielokrotnie obserwować interwencje Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawach dotyczących OZZ. Pamiętacie zmowę ZAIKS i SFP dotyczącą stawek za korzystanie z filmów? A może pamiętacie umowy SAWP z artystami, które skonstruowano tak, by ograniczać konkurencję? Powiedzmy szczerze, że OZZ mają pecha do współwystępowania z pewnymi patologiami. Nie wspominam już nawet o zbieraniu pieniędzy za utwory na licencji Creative Commons.
Oczywiście nie można powiedzieć, że wszystkie problemy środowiska artystycznego wiążą się z OZZ. To jeden z wielu problemów. Będzie jednak dobrze, jeśli ktoś zacznie ten problem dostrzegać. Obecnie żyjemy w świecie, w którym za pobranie kilku piosenek na własny użytek można zapłacić gigantyczne odszkodowanie, ale wstrzymywanie czyjegoś wynagrodzenia pod szyldem OZZ jest w pełni akceptowane.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Cenzura pod płaszczykiem ochrony dzieci w internecie? Rosyjska Wikipedia protestuje
|
|
|
|
|
|