To na razie tylko małe zwycięstwo twórcy MegaUpload. W sierpniu odbędzie się rozprawa ekstradycyjna, która może mu wolność zabrać na dłuższy okres.
Kim Dotcom, założyciel serwisu MegaUpload, spędził w nowozelandzkim areszcie miesiąc. Pod koniec stycznia został spektakularnie aresztowany przez 76 policjantów i od tamtego czasu oczekiwał w odosobnieniu na decyzję w sprawie ekstradycji, której domagają się Stany Zjednoczone. Waszyngton przedstawił długą listę zarzutów. Dopiero za trzecim podejściem Dotcomowi udało się uzyskać zgodę na opuszczenie aresztu za kaucją.
Amerykanom ta decyzja naturalnie nie przypadła do gustu. Waszyngton obawia się bowiem, że Dotcom może uciec z Nowej Zelandii do Niemiec, z których ekstradycja jest prawnie niemożliwa. Anne Toohey, prokurator nowozelandzka, działając oficjalnie w imieniu Korony, a faktycznie na prośbę Waszyngtonu, zwróciła się do sądu o uchylenie decyzji o wyznaczeniu kaucji.
Dowodziła, że od tego czasu ujawniono dwa kolejne konta bankowe - jedno na Filipinach, a drugie na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, na którym znajdowały się 2 tysiące dolarów. Dodała, że istnieje podejrzenie, że Dotcom może mieć dostęp do podrobionych dokumentów, dzięki którym mógłby z łatwością opuścić Nową Zelandię - podaje Torrentfreak.
Sąd nie podzielił tych obaw. Oznacza to, że Dotcom pozostanie na wolności przynajmniej do sierpnia, gdy rozpocznie się jego proces ekstradycyjny. Złożył on także wniosek o odblokowanie kwoty 220 tysięcy dolarów nowozelandzkich (567 tysięcy złotych) na pokrycie codziennych wydatków - utrzymania domu, jedzenia, ochrony czy nauki dla dzieci.
Przy okazji wyszło także na jaw, że amerykańskie władze sprawdzają żonę Dotcoma - Monę - pod kątem jej zaangażowania w MegaUpload.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|