W piątek wystartowała w serwisie YouTube kampania Megaupload, w której znani muzycy - P Diddy, Will.i.am, Alicia Keys, Kanye West, Snoop Dogg, Macy Gray, Chris Brown, The Game i Mary J Blige - zachwalają zalety serwisu. Projekt ten, jak można było oczekiwać, nie przypadł jednak do gustu IFPI oraz RIAA. Reakcja wytwórni Universal Music Group (UMG) sprawiła, że YouTube bardzo szybko klip zablokował. Powód? Naruszenie praw autorskich. Megaupload zażądało przywrócenia pliku. Bezskutecznie.

Czytaj także: Hotfile pozywa Warner Bros.

Tutaj pojawia się jednak problem - serwis twierdzi, że UMG nie ma żadnych praw do tego konkretnego pliku, gdyż Megaupload podpisał umowy bezpośrednio z wykonawcami, by ci mówili o swoim pozytywnym stosunku do niego. Twierdzi on ponadto, że próby polubownego rozwiązania problemu spotkały się z groźbami prawnymi oraz żądaniem przeprosin - donosi serwis TorrentFreak.

David Robb, dyrektor generalny Megaupload, nie ma wątpliwości co do tego, że wytwórnie muzyczne i filmowe nie poprzestaną na wysyłaniu żądań dotyczących pojedynczych plików. Jego zdaniem lobbują intensywnie w Waszyngtonie na rzecz SOPA, ustawy, która umożliwiać ma blokowanie całych serwisów internetowych. W sytuacji, gdy już teraz dochodzi do blokowania treści, do których wytwórnie nie mają praw, może to doprowadzić do poważnych konsekwencji.

Megaupload wniósł wczoraj do sądu rejonowego dla Północnej Kalifornii pozew sądowy przeciwko Universal Music Group. Nie można bowiem pozwolić, by zgodne z prawem działania spotykały się z nielegalną reakcją. Ponadto pojawiła się zapowiedź powrotu serwisu Megabox - sklepu z muzyką, który artystom ma oddawać aż 90 procent przychodów uzyskanych ze sprzedaży.

Czytaj także: 3 lata za kratkami dla admina Kino.to