Listy do internautów nie przyniosły spodziewanego efektu. Dlatego też Hadopi chce uderzyć gdzie indziej - w finanse serwisów internetowych.
reklama
Francuskie prawo Hadopi, wymierzone w internautów dzielących się plikami chronionymi prawami autorskimi, obowiązuje faktycznie już od ponad roku - w październiku 2010 roku wysłane zostały pierwsze e-maile ostrzegawcze. W tym czasie setki tysięcy Francuzów otrzymało listy, w których poinformowano ich o naruszeniu prawa, kary grożą jednak zaledwie kilkudziesięciu z nich. Około 60 osób zignorowało bowiem dwa ostrzeżenia. Są jednak poważne wątpliwości, czy francuscy internauci faktycznie zrezygnowali z piractwa na rzecz legalnych zakupów.
Zapewne jest to jednym z powodów przejścia do kolejnego etapu walki z piractwem. Tym razem jednak na celowniku nie znajdą się internauci dzielący się plikami, a serwisy internetowe to umożliwiające. Francja razem z odpowiednimi instytucjami w Stanach Zjednoczonych zamierza uderzyć w finanse tychże.
Hadopi jest bowiem zdania, że informowanie internautów o naruszeniach to nie wszystko. Problem należy rozwiązać jak najbliżej źródła. Stąd agenda chce uderzyć po kieszeni. Rozpoczną się konsultacje ze wszystkimi zainteresowanymi stronami - operatorami serwisów oferujących materiały naruszające prawa autorskie, dostawcami internetu, bankami, firmami świadczącymi usługi płatnicze, a także agencjami reklamowymi.
Ich efektem ma być analiza obowiązujących obecnie przepisów celem ustalenia możliwości ich wykorzystania do zablokowania lub przynajmniej ograniczenia finansowania określonych serwisów internetowych. Pytani przez TorrentFreak uważają, że zapowiedzi są na razie bardzo ogólne, mają jednak duży potencjał po stronie posiadaczy praw autorskich. Hadopi zapowiada, że zasadniczy postęp w tej materii chce osiągnąć do końca pierwszego kwartału 2012 roku.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*