Pod koniec listopada zeszłego roku zapadł ważny wyrok w walce o naruszenie praw autorskich pomiędzy niemieckim SAP-em a amerykańskim Oracle'em. Sąd w kalifornijskim Oakland uznał, że SAP naruszył własność intelektualną konkurenta i nakazał mu wypłatę 1,3 mld dolarów tytułem odszkodowania. Niemcy twierdzili, że maksymalna kwota roszczenia nie powinna przekroczyć 40 milionów dolarów.

>> Czytaj więcej: SAP przegrywa, ma zapłacić 1,3 mld dolarów

Oracle z wyroku się cieszył, SAP wręcz przeciwnie. Jak można było się spodziewać, przegrany złożył apelację od wyroku. Wczoraj ogłoszona została decyzja - sędzia Phyllis Hamilton podzieliła zdanie SAP-a i wyrok sądu niższej instancji zmodyfikowała. Uznała ona, że zasądzona kara jest zdecydowanie zbyt wysoka. Oracle udowodnił poniesienie strat w wysokości 272 mln dolarów, nie ma więc powodu, by SAP miał dopłacić jej jeszcze miliard.

Dlatego też Oracle dostał wybór - albo akceptuje nową kwotę, albo proces będzie musiał zostać powtórzony. Możliwe jest także zaskarżenie decyzji sędziego. Rzeczniczka firmy podkreślała wczoraj, że są niepodważalne dowody na ogromną wartość własności intelektualnej jej firmy, która została skradziona. Z jej wypowiedzi wnioskować można, że firma zaryzykuje ponowny proces, licząc na przyznanie jej odszkodowania w podobnej, co pierwotna, wysokości - czytamy na stronach agencji Reuters.

SAP także może dalej się bić, grając na dalsze obniżenie kwoty, jaką musiałby zapłacić Oracle'owi. Wydaje się jednak, że ma więcej do stracenia. Trwająca już kilka lat walka prawna dalej nie może znaleźć finału. Aż do momentu zapadnięcia prawomocnej decyzji żadna ze stron nie może być pewna swoich racji. Zwłaszcza, że sąd raz staje o jednej stronie, a raz po drugiej.

Kurs akcji Oracle'a spadł wczoraj w Nowym Jorku o 0,80 proc., do poziomu 27,84 USD, mimo że były momenty, kiedy wynosił 28,67 USD, znacząco powyżej ceny otwarcia. Zapowiada się, że dzisiejsza sesja także zacznie się od spadku.