Na rynku mobilnych systemów operacyjnych niedługo pojawić się może dwóch nowych graczy. Wall Street Journal, na który powołuje się agencja Reuters, informuje, że do wejścia do gry szykują się Baidu oraz Alibaba, jedne z głównych firm internetowych z Państwa Środka. Pierwsza prowadzi najpopularniejszą wyszukiwarkę, druga z kolei platformę aukcyjną. W swoich kategoriach są liderami, czy sukces powtórzą na nowym polu, ocenimy zapewne dopiero w przyszłym roku.

>> Czytaj także: Nowe smartfony Nokii z Windows Phone co trzy miesiące

Według WSJ nowy system Alibaby powstaje w dziale zajmującym się technologią chmurową. Razem z nim powstać ma także system mobilnych aplikacji, klucz do powodzenia nowego produktu. Raczej nie należy bowiem oczekiwać, że użytkownicy zdecydują się na wybór telefonu z nowym systemem operacyjnym, jeśli nie będzie on oferował bogatego portfolio aplikacji, jak ma to miejsce w przypadku iOS-a, Symbiana czy Androida.

Alibaba swój produkt ma rzekomo wprowadzić na rynek jeszcze w trzecim kwartale br. Czasu jest niewiele, co oznaczać może, że po pierwsze prace muszą być zaawansowane, a po drugie, że znaleźli się producenci telefonów komórkowych chętni do implementacji nowego rozwiązania w swych produktach.

Od razu przypomina się premiera systemu Android, która miała miejsce w październiku 2008 roku. Produkt początkowo ostrożnie wdrażany, ostatecznie osiągnął olbrzymi sukces, stając się obecnie najpopularniejszym tego typu rozwiązaniem sprzedawanym z nowymi smartfonami. Powtórzenie tego sukcesu będzie trudne, ale nie niemożliwe, jak pokazała firma Google. Potrzebny jest jednak pomysł. Dopóki żadne informacje o wyglądzie czy funkcjonalności nowego systemu nie przedostają się do mediów, trudno spekulować o szansach Chińczyków.

>> Czytaj także: Pół miliona urządzeń z Androidem aktywowanych każdego dnia

Chiny chcą zapewne zaistnieć na tym lukratywnym rynku nie tylko z powodu ogromnego potencjału, jaki w nim tkwi, ale także z pobudek ambicjonalnych. Państwo Środka nie od dzisiaj stara się nadrabiać zaległości względem Zachodu, co przy prawie nieograniczonych możliwościach finansowych nie jest zbyt trudne.