Najpierw Irlandia, teraz Stany Zjednoczone - za Oceanem bliskie ma być porozumienie między przemysłem rozrywkowym a dostawcami internetu w zakresie walki z wymianą plików chronionych prawem autorskim. W planach nie ma jednak odcinania dostępu do sieci.
reklama
W tym tygodniu informowaliśmy w Dzienniku Internautów o inicjatywie rządu w Dublinie odnośnie wprowadzenia nowej legislacji wymierzonej w piractwo internetowe. Kroku tego można było się spodziewać, jako że dostawcom internetu oraz przedstawicielom przemysłu rozrywkowego nie udało się dojść do porozumienia w zakresie metod walki z wymianą plików. Rząd Irlandii chce, by to dostawcy internetu ponosili odpowiedzialność za działania ich klientów. Szczegóły na razie nie są jeszcze znane.
Podobnie, jak oficjalnie nie pojawił się jak dotąd żaden komunikat odnośnie porozumienia, którego zawarcie bliskie jest podobno w Stanach Zjednoczonych. Donosi o tym serwis CNET News w artykule Top ISPs poised to adopt graduated response to piracy. Wygląda bowiem na to, że studiom filmowym i wytwórniom muzycznym udało się dojść do kompromisu z dostawcami internetu, w tym z największymi firmami na rynku - AT&T, Verizonem czy Comcastem.
Informatorzy serwisu podkreślają, że porozumienie wciąż nie jest podpisane, jednak może się to stać już w przyszłym miesiącu. Co ma zawierać porozumienie? RIAA i MPAA, główne podmioty ze strony przemysłu rozrywkowego, chcą, by dostawcy internetu identyfikowali internautów, wykorzystujących swoje połączenia z siecią do pobierania muzyki czy filmów chronionych prawem autorskim, a następnie wysyłali im pisma stwierdzające naruszenie prawa autorskiego.
W przypadku stwierdzenia ich nieskuteczności, mieliby oni otrzymywać kolejne upomnienia. Porozumienie wymagać ma jednak podjęcia w pewnym momencie bardziej stanowczych działań. Źródła twierdza, że odcinanie dostępu do internetu nie jest jedną z opcji. Tego jednak nie dowiemy się na pewno, dopóki tekst porozumienia nie ujrzy światła dziennego. Odcięcie dostępu do internetu stałoby w sprzeczności z niedawną deklaracją Organizacji Narodów Zjednoczonych, która stanęła na stanowisku, iż działanie takie stoją w sprzeczności z prawami człowieka.
Umowa przewiduje także inne środki zaradcze - ograniczenie prędkości transferu, możliwości przeglądania większej liczby stron internetowych czy też konieczność uczestniczenia w kursach edukacyjnych w zakresie praw autorskich.
Porozumienie miałoby ogromne znaczenie dla przemysłu rozrywkowego. Stany Zjednoczone stanowią największy dla niego rynek, zaangażowani w wypracowanie kompromisu dostawcy internetu świadczą usługi większości amerykańskich internautów. Biały Dom także zachęcał obie strony do znalezienia kompromisu. Czy jednak do niego ostatecznie dojdzie, dowiemy się zapewne dopiero w przyszłym miesiącu.
Komentarz autora: Internauci jednak nie mogą spać spokojnie. Nie brak bowiem zwolenników bardziej zdecydowanych działań wymierzonych w osoby naruszające prawo. Kradzież własności intelektualnej w postaci filmów czy muzyki jest zjawiskiem powszechnym, nie można mieć więc do wytwórni czy producentów oprogramowania pretensji, że podejmują działania w obronie swoich przychodów. Nie są w końcu instytucjami charytatywnymi.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|