Wcześniej wiele plotkowano o wypożyczalni hollywoodzkich filmów na YouTube.

Usługa wreszcie ruszyła i jest dostępna pod adresem www.youtube.com/movies, ale mogą z niej skorzystać tylko mieszkańcy USA. Wypożyczenie filmu kosztuje 3-4 dolary, w zależności od tytułu. Użytkownicy będą mieli 30 dni na to, by rozpocząć oglądanie i będą musieli je skończyć po 24 godzinach od pierwszego odtworzenia.

W związku z uruchomieniem usługi katalog filmów YouTube powiększył się o 3 tys. pozycji. Są wśród nich kultowe klasyki, takie jak Golfiarze (Caddyshack), Chłopcy z ferajny (Goodfellas) oraz Człowiek z blizną (Scarface). Są również takie hity, jak Incepcja (Inception) oraz Jak ukraść księżyc (Despicable Me). Katalog filmów będzie na bieżąco uzupełniany. Niektóre tytuły mają być dostępne w dniu premiery na DVD.

>>> Czytaj: USA: gry komputerowe są sztuką

Na stronach filmów znajdą się recenzje. YouTube będzie też oferować materiały dodatkowe - filmy zza kulis, wywiady, parodie, klipy i remiksy od społeczności YouTube. W ten sposób Google ma zamiar połączyć dwa rodzaje treści - wytwory amatorów i produkcje typowo komercyjne. Idea jest taka, aby widz nie musiał zmieniać platform, chcąc oglądać te różne rodzaje twórczości. Do wszystkiego ma wystarczyć YouTube.

YouTube zapowiedział również podjęcie nowych inicjatyw wspierających twórców znanych z telewizji i filmów, ale także tych ściśle związanych z YouTube, jak Machinima czy Annoying Orange.

Wypożyczalnia YouTube nie oferuje w tej chwili filmów wszystkich hollywoodzkich wytwórni. Prawdopodobnie część wydawców będzie obserwować rozwój usługi, a YouTube bez problemu poszerzy grono partnerów, jeśli ktoś wyrazi taką chęć.

Wideoserwis Google oferował już pełnometrażowe filmy oraz transmisje z różnych wydarzeń. Analitycy nie mają jednak wątpliwości, że dopiero teraz można mówić o postępie w zakresie udostępnianych treści. Wypożyczalnia filmów to "naturalne" rozwinięcie YouTube. Z serwisu korzysta ok. 130 mln użytkowników miesięcznie i mają oni nawyk szukania w YouTube wszelkich treści wideo.

Netflix, który jest już bezpośrednim konkurentem YouTube, tylko w pierwszym kwartale roku zdobył ponad 3,3 mln abonentów. Oczywiście przełożyło się to na zwiększenie jego  przychodów. Nie ma powodów, aby YouTube nie odnosił podobnych sukcesów.

>>> Czytaj: YouTube Live, czyli programy na żywo