Oficjalne przekazanie ostatnich bloków adresów IPv4 miało miejsce na konferencji w Miami. Niektórzy komentatorzy określili ją mianem "pogrzebu IPv4". Nie jest to do końca trafne, bo ten protokół będzie nam jeszcze jakiś czas towarzyszył. Można chyba jednak mówić o pożegnaniu przed ostatecznym odejściem, które musi nastąpić. To trochę tak, jakby ostatnia partia produktu opuściła fabrykę. Ten produkt będzie jeszcze dostępny w hurtowniach, ale producent już go nie udostępni.

- To wielki punkt zwrotny we wciąż trwającym rozwoju internetu - mówił szef ICANN Rod Beckstrom - Nikt nie został zaskoczony. Techniczna społeczność internetu planowała wyczerpanie IPv4 przez pewien czas. Oznacza to, że  przyjęcie IPv6 ma teraz nadrzędne znaczenie, gdyż pozwoli internetowi kontynuować zadziwiający wzrost i sprzyjać globalnej innowacji...

Już wcześniej planowano, że ostatnie pięć bloków adresów IPv4 trafi do pięciu Regionalnych Rejestrów Internetowych. Te z kolei będą zmieniać swoją politykę przydzielania adresów na bardziej restrykcyjną, np. udostępniając częściej mniejsze pule adresów.

Rozdanie pięciu ostatnich bloków pięciu Rejestrom miało zapewnić, że regiony, w których adresy są przydzielane wolniej, nie zostaną z niczym. Teraz dysponowanie adresami IPv4 pozostaje w rękach tych Rejestrów. Prędzej czy później adresy się wyczerpią. Obok wdrożenia nowego standardu IPv6 istnieją inne rozwiązania problemu, ale mogą one negatywnie wpłynąć na jakość usług. Możliwe jest też stosowanie przez pewien czasu nowego protokołu IPv6 obok starego IPv4.

W Dzienniku Internautów wspominaliśmy już, że migracja na IPv6 jest przygotowywana od dłuższego czasu, choć nie jest komfortowe to, że nowy protokół wciąż nie jest w powszechnym użyciu. Martwić może to, że nie ma porozumienia co do reguł przechodzenia na IPv6.

Problemy, jakie może sprawić migracja, po części poznamy w czerwcu, gdy nastąpi test IPv6 na większą skalę. Wciąż istnieją pewne obawy np. dotyczące bezpieczeństwa - niektóre narzędzia nie są jeszcze dostosowane do nowego protokołu. ICANN przekonuje, że "IPokalipsy" nie będzie, ale różnych drobnych kłopotów wykluczyć nie można.

Poniżej film z ceremonii wręczenia ostatnich bloków adresów IPv4. Trzeba przyznać, że ma ona w sobie coś z pogrzebu.