Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

IT Fiction: "Zobaczcie, jakie są piękne!"

14-10-2010, 13:31

Reporterzy zebrali się przed wejściem na jedną z hal produkcyjnych Pigconna. Za chwile mieli ujrzeć, w jakich warunkach powstają iPidy firmy Yabbol, konsole firmy Nintandeto i inne zabawki, które ludzie zachodu mogli kupić "za jedyne" n99 dolarów, gdzie "n" zawsze było liczbą nieco mniejszą, niż można się było spodziewać.

robot sprzątający

reklama


- Zanim wpuścimy państwa na halę, możemy odpowiedzieć na kilka pytań - mówił stojący na podwyższeniu szef działu PR firmy Pigconn. Dziennikarze nawet nie zauważyli, że tym podwyższeniem był stojący na czworakach człowiek rasy żółtej.
- Proszę! Może Pan zada pytanie! - rzekł PR-owiec, wskazując na dziennikarza w niebieskiej kurtce.
- Eee... tak... Wiemy, że Pigconn oficjalnie obiecał podwyżki w związku z falą samobójstw, ale ostatnio pojawiły się doniesienia o tym, że nie były one tak wysokie, jak zapowiadano, a ponadto w firmie panuje atmosfera wojskowej przemocy. Jak Pan to skomentuje?
- Płace były podniesione nawet bardziej, niż zapowiadano, czego najlepszym dowodem jest ten oto wykres przygotowany przez nasz dział PR.

Do PR-owca podszedł służący z połyskującą planszą. Podał artefakt swojemu Panu i odszedł w pokłonach, wciskając się między dziennikarzy. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. Wszyscy byli oczarowani wykresem. Wynikało z niego, że pracownicy Pigconna są niezwykle bogatymi ludźmi. Nikomu nie przeszło do głowy pytać dalej o płace. PR-owiec wyznaczył kolejnego pytającego.

- Wypłaty wypłatami, ale jednak ostatni raport SACOM mówi o niepokojących zjawiskach, takich jak naciąganie czasu pracy i żelazna dyscyplina. Słyszałem też, że Pigconn nie chce się zgodzić na zwolnienie szybkości linii produkcyjnej, o co podobno proszą pracownicy. Wypłata to nie wszystko. Można człowiekowi dobrze zapłacić i poniżać go...
- Oj! - przerwał dziennikarzowi PR-owiec. - Poniżenie to zjawisko w ogóle nieznane naszym pracownikom. Zresztą... zróbmy test. Z pewnością macie przy sobie państwo sillyfona, netbooka albo laptopa, prawda? Wyciągnijcie je! - zaordynował PR-owiec.

Prośby nie trzeba było powtarzać. Każdy sięgnął po swój ulubiony gadżet.

- Zobaczcie, jakie są piękne! - PR-owiec mówił w mistycznym uniesieniu. - Mają takie ładne i gładkie ekrany, obłe brzegi, wyświetlają ładne kolorowe aplikacje, są małe... boskieeee... CZY COŚ TAKIEGO WYTWORZYŁBY CZŁOWIEK PONIŻONY? - PR-owiec nagle podniósł głos i ściszył go jak dobry kaznodzieja. - Ależ nie... to są nasze, nasze kochane urządzonka i nigdy nie uwierzymy w to, że stworzyli je ludzie wykorzystywani, zastraszani albo nawet bici. Prawda? Mówicie o poniżeniu, a chcecie mieć jeszcze ładniejsze urządzkonka za n99 USD!?

Wszyscy uczestnicy tłumu posmutnieli na myśl o tym, że urządzonek mogłoby nie być. Kilku nawet zrozumiało, że jeśli Pigconn musi kogoś poniżać, to tylko dla dobra urządzonek za n99. Byłoby bardzo niedobrze, gdyby urządzonka kosztowały nagle x99 dolarów albo nawet x009 dolarów, gdzie "x" byłoby liczbą odpowiadającą kosztom uczciwego zatrudnienia. 

- Nie smućcie się, robaczki - PR-owiec wzniósł ręce do góry. - Za chwilę drzwi tej hali otworzą się i zobaczycie, że nie musicie mieć wyrzutów sumienia. iPidy, Zelle, Nintandeto... to wszystko powstaje w warunkach na wskroś humanitarnych.

Dwóch służących otworzyło ciężkie drzwi. Dziennikarze przekroczyli próg hali, a PR-owiec zachęcił ich do swobodnego zwiedzania.

- Możecie państwo nawet rozmawiać z pracownikami. Nam to nie przeszkadza. Oni i tak robią sobie przerwy, kiedy chcą - mówił przedstawiciel Pigconna. 

Na hali taśma produkcyjna poruszała się bardzo wolno. Większość pracowników miała czas na dodatkowe zajęcia pomiędzy rutynowymi pracami. Dwóch grało w karty, czterej inni moczyli się w basenie wybudowanym w rogu hali, jeden z nich jadł kanapkę, ostentacyjnie krzycząc na białego nadzorcę, który ośmielił mu się przerwać.

- Jak się Panu tu pracuje? - jeden z reportów zaczepił pracownika, który akurat układał znaczki w klaserze. Ten popatrzył na niego z przerażeniem, potem uśmiechnął się dziwnie i wyciągnął kartkę, na której miał coś zapisane. Zaczął czytać łamaną angielszczyzną. 
- Bardzo dobrze się pracować, dobrze płacić, nie bić, być szczęśliwy z robienia urządzonek - wielka satysfakcja - pracownik mówił łamaną angielszczyzną, uśmiechając się. Ukłonił się na potwierdzenie.

Inny dziennikarz spytał o warunki pracy człowieka w basenie.

- Bardzo dobrze się pracować, dobrze płacić, nie bić, być szczęśliwy z robienia urządzonee...ek - wielka satysfaaaakcja - swoją kwestię pracownik wypowiedział sztywno, jakby była to rola wyuczona na pamięć bez zrozumienia tekstu.

Ludzie Zachodu nie zwracali uwagi na to, że uśmiechy tkwiły na twarzach pracowników niczym źle dobrane maski. Można było uspokoić sumienie. Można było sobie powiedzieć, że wszystko wygląda dobrze - ludzie spokojni, uśmiechnięci, warunki miodzio...

Po 20 minutach dziennikarze wyszli z hali. Drzwi zamknęły się. Szybko pojawili się surowi nadzorcy, których zadaniem było szybkie przywrócenie tego działu do normalnej pracy produkcyjnej. Pracownicy zostali poinformowani, że czas przeznaczony na odgrywanie roli szczęśliwych trzeba będzie odpracować. Niepokornym groziło podtapianie w basenie.

* * *

- Patrz, kupiłem sobie nowego sillyphone'a - w drodze do redakcji jeden z reporterów chwalił się koledze. - Dwie kamery, bajery, naprawdę nie był drogi. Ja nie wiem, jak oni robią takie cuda za n99 dolarów.

* * *

UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest zamierzone przypadkowe. Cdn.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl