Działalność firmy będzie jednak ograniczona. Licencja przewiduje bowiem cenzurowanie wyników wyszukiwania. Aby do tego nie dopuścić, Google postanowiła Chińczykom oferować bardzo ograniczony produkt.
reklama
Dziennik Internautów informował niedawno o powrocie Google do Chin - po spektakularnym wyjściu amerykańskiej firmy z Państwa Środka wiele osób zastanawiało się, nie, czy Google wróci do Chin, ale kiedy. Obok potęgi tego państwa trudno przejść obojętnie. Zwłaszcza że rynek internetowy wciąż jest tam w początkowej fazie rozwoju, gwarantując niebotyczne zyski. Mieszkańcy najludniejszego kraju na świecie nie chcą bowiem być gorsi od internautów z Zachodu - na potęgę więc robią zakupy, piszą blogi czy korzystają z komunikatorów.
W zeszłym tygodniu firma z Mountain View poinformowała, że władze Chin ponownie przyznały jej licencję na działalność w sieci - jest ona wydana na trzy lata, wymaga jednak corocznego odnowienia. Ceną była rezygnacja z automatycznego przekierowania do strony w Hong Kongu, która cenzurą objęta nie była. Dla Pekinu był to mechanizm nie do zaakceptowania.
Dlatego też na chińskiej stronie Google znajduje się obecnie odnośnik do zagranicznego serwisu. Co więcej, wersja dla mieszkańców Chin stała się praktycznie wyszukiwarką muzyki i produktów. Nic więcej znaleźć tam nie można. Amerykańska firma zgodziła się bowiem, że nie będzie zapewniać żadnych linków do treści mogących zagrozić bezpieczeństwu państwa, spokojowi społecznemu, zachęcać do przemocy lub nienawiści. Musiałaby je cenzurować. A tego wolała uniknąć.
Był to zapewne jedyny kompromis, na który Państwo Środka mogło się zdecydować. Pekin dopiero dzisiaj oficjalnie wypowiedział się w sprawie powrotu Google. Potwierdzono wcześniejsze informacje dotyczące przyznania licencji - podaje agencja Associated Press. Zhang Feng, dyrektor Departamentu Rozwoju Telekomunikacji w Ministerstwie Przemysłu i Technologii Informacyjnych, dodał, że Google "obiecała przestrzegać prawa". Oznacza to ni mniej, ni więcej, że będzie stosowana cenzura zgodnie z wytycznymi władz. Oczywiście pod warunkiem, że przywrócona zostanie pełna funkcjonalność wyszukiwarki.
Wydaje się jednak, że będą one tolerowały link do strony w byłej brytyjskiej kolonii. Pan Zhang dodał bowiem, że "w kwestii Hong Kongu sprawa zależy całkowicie od wewnętrznych praktyk firmy". Żadnych ograniczeń w wynikach wyszukiwania tam nie będzie.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*