W roku 2000 ze strony firmy ICM Registry po raz pierwszy padła propozycja stworzenia specjalnej domeny dla stron pornograficznych. Takie rozwiązanie mogłoby bardzo ułatwić życie rodzicom lub nauczycielom, którzy nie chcą, by dzieci przy komputerze natknęły się na niewłaściwe treści.

Różne dyskusje na temat domeny .XXX toczyły się przez lata. W roku 2007 rada ICANN sprzeciwiła się utworzeniu tej domeny. Wcześniej przeciwko jej wprowadzeniu wypowiedzieli się obrońcy wolności słowa, przedstawiciele grup religijnych i nawet... administracja USA.

Amerykańscy politycy nie chcieli, aby domena zagroziła legalnemu biznesowi, który przynosi przecież miliardy dolarów rocznie. Tymi przychodami twórcy pornografii dzielą się z państwem, płacąc podatki. W związku z zajęciem przez władze USA stanowiska w tej sprawie pojawiły się oskarżenia pod adresem ICANN, iż zbytnio ulega ona w swoich decyzjach władzom Stanów Zjednoczonych.

>>> Czytaj: USA wyłączy Internet w czasie zagrożenia?

W piątek (25.06) doszło jednak do kolejnego przełomu. Rada ICANN zgodziła się na to, aby prace nad wprowadzeniem nowej domeny poszły dalej. Rada zatwierdziła zestaw kroków, jakie trzeba podjąć: due diligence (gromadzenie informacji o planowanych akcjach), negocjacje i konsultacje z Rządowym Komitetem Doradczym ICANN.

Plany nie przewidują obowiązkowego przechodzenia na domenę .XXX, ale dobrowolne korzystanie z tej domeny. To sprawia, że jest wielu sceptyków wątpiących w sens przedsięwzięcia. Wiele stron pornograficznych ma cenne domeny .com i z pewnością nie zrezygnują one z tych adresów. Prawdopodobnie nowa domena będzie miała popularność zbliżoną do domeny .mobi.

Wydaje się, że dla ICM Registry wprowadzenie domeny .XXX ma wymiar bardziej symboliczny. Trudno zresztą nie odnieść wrażenia, że cała dyskusja na temat nowej domeny miała bardziej charakter symbolu i walki o różne idee, niż sensownych rozważań na temat segregowania treści w internecie.

>>> Czytaj: ICANN już niezależna od rządu USA