Google chce skłonić twórców stron internetowych do przykładania większej uwagi do tego, jak szybko ładują się ich witryny. Jak twierdzi Amit Singhal - jeden z inżynierów Google, jego firma ma obsesję na punkcie prędkości. W grudniu ubiegłego roku Google udostępniła w Centrum Webmastera narzędzie Site Performance, dzięki któremu można sprawdzić prędkość ładowania się strony. Po dokonanej przez niego analizie można zapoznać się z sugestiami dotyczącymi zmian.

Szybkość ładowania stron wpłynie na pozycję w rankingu wyszukiwania

Google jest przekonana, że szybciej wczytujące się strony to nie tylko poprawa zadowolenia użytkowników internetu, ale także realne oszczędności oraz wyższe wydatki konsumentów. W związku z tym Google ogłosiła trzy dni temu, że na pozycję stron w rankingu wyników wyszukiwania będzie miała wpływ szybkość ładowania.

>> Czytaj więcej: Google chce przyspieszyć strony internetowe

Zmiana dotyczy na razie mniej niż 1 procenta stron wyszukiwanych za pośrednictwem angielskiej wersji google.com. Firma podała jednak, że testowanie rozpoczęło się już kilka tygodni temu. Ponieważ zmianie nie uległy inne czynniki wpływające na pozycję danej strony w rankingu, przestrzega się przed poświęcaniem jakości na rzecz szybkości.

Tak jak Google ma obsesję na punkcie prędkości, tak osoby pozycjonujące strony internetowe chcą, by znajdowały się one na szczycie wyników wyszukiwania. Krok twórcy najpopularniejszej wyszukiwarki firmy skłoni zapewne wielu twórców serwisów internetowych do wprowadzenia pewnych zmian, by nie spadły one w rankingu.

>> Czytaj także: Google: Budujemy sieć o prędkości 1 Gbps

Google sugeruje także narzędzia, z których można skorzystać, by ocenić prędkość stron internetowych, takie jak Page Speed (wtyczkę do Firefoxa), YSlow (dostarczone przez Yahoo) oraz WebPagetest. Wiele narzędzi poświęconych przyspieszaniu wyświetlania się stron WWW można także znaleźć na stronie code.google.com/speed