Obserwując rozkwit fałszywego oprogramowania w ubiegłym roku, niektórzy producenci rozwiązań zabezpieczających doszli do wniosku, że cyberprzestępcy nie wymyślą już w tej kwestii nic nowego. Mylili się, o czym świadczy pojawienie się szkodnika, który podszywa się pod darmowego antywirusa Microsoftu - Security Essentials.
reklama
Po kilku latach daremnych prób zaistnienia na rynku aplikacji zabezpieczających, pod koniec września 2009 roku, gigant z Redmond udostępnił darmowego antywirusa, który w testach skuteczności bije na głowę swego poprzednika - Windows Live OneCare. Producenci konkurencyjnych rozwiązań, wypowiadając się dla Dziennika Internautów, zgodnie stwierdzili, że Microsoft Security Essentials jest zbyt prosty, by zapewnić użytkownikom dobrą ochronę. Jego zaletą jest jednak brak opłat.
Cyberprzestępcy postanowili wykorzystać sytuację i stworzyli trojana podszywającego się pod narzędzie Microsoftu, którego prawdziwy antywirus wykrywa jako Win32/Fakeinit. O nowym szkodniku poinformował David Wood na jednym z firmowych blogów.
Trojan pobiera z internetu skaner służący do monitorowania procesów uruchomionych w systemie - niektóre zostają zablokowane, inne szkodnik oznacza jako niebezpieczne. Niestety, złośliwe działanie Fakeinita do tego się nie ogranicza, instaluje on bowiem jeszcze rootkita o nazwie Alureon - pisaliśmy o nim w związku z poprawką MS10-015, której przypisywano możliwość uszkodzenia systemu Windows XP. Okazało się, że odnotowane przez użytkowników problemy były efektem działania tego właśnie szkodnika.
Przedstawiciel Microsoftu zapewnił, że autentyczny Security Essentials bezproblemowo radzi sobie z podróbką.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|