Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Amerykański wywiad ma już pierwsze tropy, które być może zaprowadzą do zleceniodawców ataków na firmy IT. Ich znalezienie może jednak dalej pogorszyć stosunki USA z Chinami.

robot sprzątający

reklama


Grudniowe ataki na przeszło dwadzieścia amerykańskim firm z branży IT, w tym Google, doprowadziły do wzrostu napięcia między Waszyngtonem i Pekinem. W sprawę zaangażowani są najwyżsi przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, a także władze Chin. Nic jednak nie wskazuje na to, by bez współpracy Państwa Środka mogło dojść do ocieplenia tej kwestii. Sprawa, zarówno dla firm z Mountain View, jak i Waszyngtonu jest na tyle istotna, że w jej rozwiązanie zaangażowany został amerykański wywiad.

>> Czytaj więcej: Google prosi wywiad USA o pomoc

New York Times z nieoficjalnych źródeł dowiedział się, że poczyniono już postępy w oficjalnym dochodzeniu. Za atakami stać mogą dwie chińskie uczelnie - Shanghai Jiaotong University oraz Lanxiang Vocational School. Ta pierwsza jest jedną z najbardziej prestiżowych, jeśli chodzi o kursy komputerowe - jej uczniowie wygrali niedawno konkurs "Battle of the Brains" organizowany przez IBM. Ta druga z kolei powstała przy wsparciu chińskiego wojska. Szkoli ona m.in. specjalistów dla armii.

Sonda
Czy zostanie zidentyfikowany zleceniodawca ataków na amerykańskie firmy?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

Ze względu na prawne uwarunkowania w Państwie Środka niezwykle trudno jest wyśledzić źródło ataku. Kolejne odkrycia w sprawie powodują powstawanie kolejnych pytań. Wciąż nie wiadomo jednak, kto i dlaczego zaatakował amerykańskie firmy. Nie jest do końca jasne, czy szkoły nie zostały wykorzystane jako kamuflaż dla akcji sabotażowych pilotowanych z innego państwa. Możliwe także, że zlecenie przyszło z Chin, ale nie od władz państwowych.

W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele uczelni przyznają, że studenci mogli dopuścić się ataków na amerykańskie firmy, nie jest to czymś nadzwyczajnym. Wiadomo także, że co roku kilku studentów znajduje zatrudnienie w wojsku. Jeśli faktycznie za atakami stoją władze Chin lub też wiedziały one o prowadzonych przeciwko USA działaniom, nie ma co liczyć na współpracę.

Ze strony Amerykanów można się z kolei spodziewać, że podejmą wszelkie kroki zmierzające do wyjaśnienia incydentów. New York Times donosi także, że pierwsze ataki mogły mieć miejsce już w kwietniu zeszłego roku, a nie dopiero w grudniu.

>> Czytaj także: Chiny: USA nie muszą nam dawać lekcji odnośnie internetu


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *