Półtora miesiąca po wstrzymaniu realizacji projektu instalowania oprogramowania cenzurującego na każdym nowo kupowanym komputerze pomysł powraca. Jednak w nieco zmienionej formie.
Od lipca br. każdy sprzedawany w Chinach komputer miał być wyposażony w specjalne oprogramowanie cenzurujące, którego zadaniem miało być blokowanie stron internetowych, których zawartość byłaby nieodpowiednia dla użytkowników, zwłaszcza młodych. Oficjalnie podawano, że krok ten wymierzony jest w pornografię. Niewielu jednak wierzyło, że rząd w Pekinie nie wykorzysta tej sposobności do walki z serwisami traktującymi o prawach człowieka, niepodległości Tajwanu czy Falun Gong.
Fala krytyki, jaka spłynęła na Państwo Środka, a także wyrażane głośno niezadowolenie samych Chińczyków sprawiły, że pomysł nie został wprowadzony w życie. Amerykanie dowodzili, że oprogramowanie, jakie ma być instalowane na nowych komputerach, może negatywnie wpłynąć na ich odporność wobec ataków zewnętrznych.
Wstrzymanie realizacji pomysłu pod koniec czerwca nie sprawiło jednak, że Chiny się z niego całkowicie wycofały. Potrzebowały jedynie czasu na jego modyfikację. Teraz, gdy ponownie ogłoszono, że projekt będzie wcielany w życie, nie słychać już takich protestów.
Pekin bowiem złagodził swoje stanowisko - osoby prywatne i firmy będą mogły same zdecydować, czy chcą, by ich nowo kupowane komputery były wyposażone w "Green Dam Youth Escort". Wyboru takiego nie będą miały instytucje państwowe, a także kafejki internetowe - dla nich instalacja oprogramowania będzie obowiązkowa.
Odpowiedzialny za projekt minister przemysłu powiedział, że wciąż zbierane są opinie o aplikacji, trwają także prace nad poprawą jej bezpieczeństwa - informuje BBC News.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|