Pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej rozpoczęli akcję przeciwko sieci sklepów działających pod szyldem Dopalacze.com, niedługo rozpocznie się też kontrola sprzedaży internetowej. Preparaty reklamowane są jako środki poprawiające nastrój lub koncentrację. O ich szkodliwości Dziennik Internautów rozmawiał z kierownikiem jednego z ośrodków Monaru.
Miesiąc temu grupa Polish Vodka Team podmieniła stronę główną Dopalacze.com, umieszczając na niej apel do użytkowników sklepu, zawierający m.in. takie słowa: "Nie dajcie się omamić legalnym narkotykom". Właściciel sklepu zapowiedział, że nie podejmie żadnych kroków prawnych przeciw włamywaczom. Dwa dni później Dziennik Internautów opublikował oświadczenie Polish Vodka Team, z którego wynikało, że grupa skopiowała bazę danych klientów sklepu.
Teraz dopalaczami zainteresował się Urząd Kontroli Skarbowej. 7 stycznia rozpoczęła się kontrola pod kątem legalności pochodzenia sprzedawanych towarów, prawidłowości wypełniania zobowiązań podatkowych i zgodności postępowania z ustawą o cenach.
Jak informuje Gazeta Wyborcza, rzeczywistym celem akcji jest uniemożliwienie funkcjonowania sieci sklepów do czasu wejścia w życie nowelizacji ustawy o narkomanii, która zdelegalizuje część sprzedawanych preparatów. Mowa o dopalaczach zawierających benzylopiperazynę (BZP), która działa pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy.
W marcu zeszłego roku Rada Unii Europejskiej zobowiązała państwa członkowskie UE do podjęcia niezbędnych działań w celu objęcia BZP kontrolą oraz sankcjami karnymi. W październiku syntetyk trafił na listę substancji psychotropowych. Projekt ustawy, przygotowany przez resort zdrowia, jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie. Głosowały za nią wszystkie kluby poselskie - podaje Gazeta.pl.
Dziennik Internautów skontaktował się z Piotrem Domańskim, rzecznikiem prasowym firmy World Wide Supplements Importer, do której należy sieć sklepów Dopalacze.com. "Firma nie dostała informacji o kontroli. Prawnicy sprawdzają legalność sposobu przeprowadzenia działań urzędu" - napisał Domański. Po uzyskaniu przez DI dalszych informacji tekst zostanie zaktualizowany.
AKTUALIZACJA
Wkrótce ma się rozpocząć sprawdzanie podmiotów prowadzących sprzedaż dopalaczy za pomocą internetu (dokładny termin nie został podany). Dowiedzieliśmy się też, że "sklepy zostały zamknięte tylko na czas trwania spisów z natury, a po ich zakończeniu, pomimo trwania dalszych czynności kontroli, mogą normalnie funkcjonować".
O to, czy środki sprzedawane za pośrednictwem Dopalacze.com są szkodliwe, Dziennik Internautów zapytał Wiesława Wojteckiego, kierownika ośrodka MONAR w Zaczerlanach. Jak podawał wcześniej Piotr Domański, rzecznik prasowy firmy World Wide Supplements Importer, dopalacze "są produkowane w reżimie farmaceutycznym, co oznacza, że ich skład jest zawsze taki sam i dzięki temu są bezpieczne". Wiesław Wojtecki nie podziela tego zdania.
"Wszelkiego rodzaju dopalacze zmieniają naturalne funkcje organizmu" - mówi szef ośrodka dla osób uzależnionych. W internecie można znaleźć opisy doznań występujących po zażyciu takich środków: "Odrobina chilla, trochę schizy, lekki wirek, doprawione alternatywnym spojrzeniem na świat, lecz przy zachowaniu świadomości tego, co się dzieje wokół" (cytat ze strony Dopalacze.com).
Zmianom świadomości mogą towarzyszyć poważne konsekwencje fizjologiczne m.in. zaburzenia funkcjonowania mózgu czy układu krążenia, o czym dystrybutor nie informuje. Musi ich być jednak świadomy, skoro na opakowaniach zapobiegawczo zamieszcza napis: "Produkt przeznaczony do celów kolekcjonerskich".
Nie ma dowodów na to, że legalne substytuty narkotyków uzależniają fizycznie, ale wiadomo, że uzależnia się od nich ludzka psychika. "To mała furtka do wielkich drzwi narkomanii" - ostrzega Wojtecki. Kiedy organizm przyzwyczai się do słabiej działających środków, takich jak marihuana czy właśnie dopalacze, aby osiągnąć ten sam efekt, człowiek musi sięgnąć po mocniejsze substancje, tzw. twarde narkotyki.
Powstaje jeszcze pytanie, czy ustawowy zakaz sprzedaży BZP jest trafnym pomysłem na walkę z dopalaczami. Zdaniem Wojteckiego - nie. Można wpisać benzylopiperazynę na listę psychotropów, jest to jednak substancja syntetyczna, produkowana w laboratoriach. Wystarczy, że producent nieco zmodyfikuje jej skład, zmieni nazwę, a sprzedaż środków poprawiających nastrój i koncentrację znowu ruszy.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|