Już ponad stu osobom w Polsce postawiono zarzuty paserstwa w związku z tym, że uczestniczyły w praniu pieniędzy jako tzw. słupy. Osoby te często pomagały przestępcom nieświadomie. Warto pamiętać, że w internecie nie ma uczciwej i łatwej "pracy na kilka godzin dziennie", na której da się zarobić tysiące złotych.
O tzw. słupach wspominaliśmy już w DI. Terminem tym określa się osoby, które wypłacają gotówkę z określonych kont i przesyłają ją dalej, poza granice Unii Europejskiej. Ogłoszenia, w ramach których rekrutowane są "słupy", przypominają profesjonalne oferty pracy.
Przestępcy nierzadko podszywają się pod firmy zajmujące się handlem internetowym, testowaniem elektronicznych systemów płatności itp. Propozycje współpracy przesyłane są m.in. osobom umieszczającym swoje profile na serwisach z ofertami pracy. W Polsce takie ogłoszenia trafiły nawet do... uczelnianego biura karier Pomorskiej Akademii Medycznej.
Rolę "słupów" często odgrywają ludzie wykształceni, władający dwoma, trzema językami obcymi. Czasem są to studenci, bezrobotni lub nauczyciele, których kusi możliwość szybkiego dorobienia na stanowisku "assistant managera" lub "financial menegera". Taki "manager" za dokonanie określonego przelewu może sobie pobrać prowizje.
Policja, śledząc cyberprzestępców, zazwyczaj nie ma problemów z dotarciem do słupów. Rzadziej łapie ich zleceniodawców. Słupom stawia się zarzuty paserstwa i brania udziału w praniu pieniędzy. To oznacza karę nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Jak pisze Gazeta Wyborcza, całkiem niedawno postawiono takie zarzuty blisko stu osobom przy okazji śledztwa, w wyniku którego namierzono cyberprzestępców z Rosji. Remigiusz Kaszubski ze Związku Banków Polskich w wypowiedzi dla GW stwierdził, że w Polsce liczba słupów "w gotowości" może być liczona w tysiącach.
Gazeta Wyborcza opisuje dziś przypadek osoby, która stała się słupem. Udało się jej łatwo zarobić, ale teraz boryka się z takimi problemami, jak zwolnienie z pracy, groźba kilku lat więzienia, zwrot ponad 100 tys. zł, obowiązek zgłaszania się na policję, zakaz opuszczania kraju, zablokowane konto. Do tego wszystkiego dochodzi wstyd. GW wspomina o przypadku nauczyciela z małego miasteczka, który został aresztowany za współpracę ze słupami.
Czasem trudno powiedzieć, czy ktoś współpracuje z cyberprzestępcami świadomie. Jak jednak pisze GW, niektóre ofiary tego procederu próbowały nawet zakładać własną działalność i odprowadzać podatki. Zdarzało się, że osoby te pytały o coś urzędników i próbowały potem powoływać ich na świadków. Poza tym jeśli ogłoszenie o wakacie "assistant managera" znajduje się np. w uczelnianym biurze karier, to z reguły uznawane są za uczciwą propozycję.
Są też osoby, które albo próbują być sprytne, albo są wyjątkowo nierozgarnięte. Policji znany jest przypadek człowieka, który po jednej wpadce próbował ponownie zaciągnąć się jako słup.
Policjanci i eksperci ze Związku Banków Polskich ostrzegają: jeśli ktoś daje nam kokosy za wykonanie kilku przelewów, to w naszym umyśle powinna zapalić się lampka ostrzegawcza.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*