Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Bezpłatna muzyka za droższego iPoda?

19-03-2008, 11:12

Apple może za jakiś czas udostępnić bezpłatny dostęp do muzyki w iTunes. Będzie to jednak wymagało zakupienia droższego iPoda lub iPhone'a, w którego cenę będzie wliczone wynagrodzenie dla wytwórni – donosi Financial Times.

robot sprzątający

reklama


Cytując anonimowych przedstawicieli firmy Financial Times podaje, że negocjacje w sprawie nowego modelu sprzedaży obracają się przede wszystkim wokół ceny, jak Apple byłby gotów zapłacić za dostęp do katalogów wytwórni muzycznych.

Z informacji FT wynika, że jak na razie jest mowa o 20 USD od każdego sprzedanego urządzenia. Niewykluczone jednak, że cena wzrośnie. Badania rynku pokazują, iż istnieje zapotrzebowanie na urządzenie, w którego cenę będzie wliczona muzyka. Apple znalazła więc sposób na napędzenie sprzedaży urządzeń przenośnych.

Sonda
Ile byłbyś gotów dopłacić do ceny urządzenia za nielimitowany dostęp do muzyki?
  • Do 100 zł
  • 100-300 zł
  • Powyżej 300 zł
  • Taka opcja mnie nie interesuje
wyniki  komentarze

Jeden z cytowanych przez FT przedstawicieli Apple powiedział, że klienci gotowi byliby zapłacić nawet 100 USD za nielimitowany dostęp do muzyki przez okres żywotności jednego urządzenia. Ewentualnie są oni gotowi zapłacić 7-8 USD miesięcznie w modelu abonamentowym. Ten drugi model byłby szczególnie wygodny w przypadku iPhone'ów. Cenę za muzykę można by wtedy doliczyć do rachunku za usługi operatora sieci komórkowej.

Pomysł Apple nie jest całkowicie nowatorski. Urządzenia z nielimitowanym dostępem do muzyki planuje wprowadzić także Nokia. Wejdą one na rynek w drugiej połowie bieżącego roku.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Financial Times