Plotki, szybciej niż przypuszczano, okazały się prawdą. Wiadomo już, że Google kupi YouTube, najpopularniejszy serwis społecznościowy z plikami wideo, za sumę 1,65 mld USD. Zakup ten poprzedziły umowy z Sony BMG i Warner Music, co znacznie zmniejsza obawy związane z atakami ze strony właścicieli praw autorskich.
Megatransakcja
Jak zauważa wielu komentatorów, jest to pierwsze na rynku połączenie aż tak znanych marek. Zwykle byliśmy świadkami przejmowania przez wielkie firmy tych dopiero rozwijających się. Poza tym, po raz pierwszy serwis społecznościowy osiągnął cenę powyżej 1 mld USD. Skalę zakupu powinien uświadamiać fakt, że przez ostatni rok Google kupiło 15 przedsiębiorstw, płacąc za nie "jedynie" ponad 130 mln USD.
Ta olbrzymia transakcja zostanie w pełni sfinalizowana do końca bieżącego roku. w postaci przekazania akcji Google. Wiadomo, że YouTube utrzyma swoją markę, a przejęcie serwisu nie spowoduje zamknięcia konkurencyjnego Google Video pomimo, iż ten ostatni jest mniej popularny.
Wcześniejsze obawy o to, że Google po zakupie YouTube trafi na celownik przedstawicieli przemysłu rozrywkowego, są już raczej nieuzasadnione. Kalifornijska firma zawarła nieco wcześniej porozumienia z Sony BMG i Warner Music Group, na mocy których materiały tych wytwórni trafią w pełni legalnie do serwisu Google Video, w zamian za część zysku z reklam. Jakby tego było mało, YouTube w zeszłym miesiącu podpisało własną umowę z Warner Music.
Inwestorzy nie mają wątpliwości
Nawet pomimo tego, że obawy o prawa autorskie są mniejsze, to nie brakuje komentatorów krytykujących zakup. Sądzą oni, że YouTube będzie po prostu nierentowne. Przedstawiciele Google są innego zdania i uważają, że w miarę migracji reklamodawców z telewizji do internetu strona ta będzie pozwalała na generowanie coraz większych zysków.
Z kolei inwestorzy wydają się raczej nie mieć wątpliwości co do wartości, jaką dla Google przedstawia YouTube. Ceny akcji Google wczoraj ciągle rosły, aby osiągnąć poziom 431,55 USD. Jest to najwyższy poziom cen akcji Google od kilku miesięcy.
YouTube jak Google
Poza tym zakup uzasadniany jest jeszcze... sentymentami. Eric Schmidt, CEO Google, przyznaje, że YouTube, które wystartowało jako mała firma w garażu, bardzo przypomina mu Google. Co ciekawe, obie firmy mają nawet finansowe więzy. Jednym z pierwszych inwestorów Google była firma Sequoia Capital, która posiada swoje udziały w YouTube. Mogło to pomóc przy zakupie.
Teraz pozostaje czekać na to, czym na wieść o zakupie odpowiedzą konkurenci Google - Yahoo i Microsoft. Z pewnością muszą zrobić coś innowacyjnego, aby przyciągnąć użytkowników do swoich serwisów. YouTube razem z Google Video trzymają przecież w garści 57% rynku.