Narzędzie Web Application Installer (Web AI) jest w tej chwili dostępne w wersji beta. Ułatwia ono zainstalowanie takich aplikacji jak Graffiti, DotNetNuke, WordPress, Drupal, OSCommerce, phpBB i in. W zestawie tym trudno nie zauważyć popularnych narzędzi udostępnianych na licencjach otwartych.

Web AI sprawdza, czy serwer spełnia warunki niezbędne do zainstalowania aplikacji i następnie pobiera tę aplikację ze strony twórcy/producenta. Narzędzie ułatwia też skonfigurowanie aplikacji.

Taka usługa nie czyni z Microsoftu dystrybutora oprogramowania open source. W warunkach korzystania z Web AI wyraźnie zaznaczono, że oprogramowanie tylko ułatwia pozyskanie programów od innych producentów. Z technicznego punktu widzenia nie da się Microsoftowi nic zarzucić.

Firmie z Redmond można natomiast wytknąć pewną niekonsekwencję ideową. W przeszłości przedstawiciele Microsoftu stwierdzali, że open source psuje rynek. Teraz firma prezentuje narzędzie, którego funkcje ułatwiają korzystanie z open source. Tym samym przyczynia się ona (volens nolens) do promowania otwartych rozwiązań.

Z biznesowego punktu widzenia krok wydaje się właściwy. Steve Ballmer, który początkowo nazywał Linuksa "rakiem", w pewnym momencie zrozumiał, że programy open source stanowią bardzo dobrą wartość dodaną do systemu Windows. Użytkownicy Windowsa będą mogli z tej wartości korzystać, a jednocześnie użytkownicy Linuksa będą pozbawieni możliwości korzystania z programów zamkniętych.

Czy w takim razie Web AI jest elementem strategii mającej na celu wystrychnięcie pingwina na dudka? Możliwe, że tak. Możliwe też, że Web AI to po prostu znak czasów, w których mieszanie oprogramowania otwartego z zamkniętym nie jest niczym nadzwyczajnym.