Ponad 7 milionów dokumentów podatkowych znalazło się w rękach cyberprzestępców. Jeśli zostaną one upublicznione, Łotwę czekać mogą poważne kłopoty.
reklama
Łotwa ma nie lada problem do rozwiązania. Z systemu informatycznego urzędów skarbowych wyciekło 120 gigabajtów informacji, zawierających 7,4 milionów dokumentów podatkowych. Dane zwykłych obywateli, przedsiębiorców czy polityków odnośnie ich adresów zamieszkania, numerów identyfikacyjnych i wynagrodzeń wpadły w ręce grupy przestępczej o nazwie Czwarta Budząca się Armia Ludowa - podaje Wyborcza.biz.
Jeśli dane te przedostaną się do opinii publicznej, Łotwie mogą grozić demonstracje. Informacje o pensjach polityków czy przedsiębiorców mogą bowiem wpłynąć na radykalizację nastrojów w kraju, w którym bezrobotny jest blisko co piąty zdolny do pracy obywatel.
Wyciek został potwierdzony przez urząd podatkowy. Był on możliwy dzięki luce w systemie składania deklaracji elektronicznych. Żeby sprawie nadać smaczku, okazało się, że błąd w zabezpieczeniach mógł powstać celowo, by umożliwić kradzież danych. Władze badają także i ten wątek.
Wydarzenie to powinno posłużyć za lekcję dla innych państw, które także planują wprowadzenie elektronicznego rozliczania się z urzędami skarbowymi. Jest ono dowodem na to, że zabezpieczeń nigdy za dużo oraz że najsłabszym ogniwem jest jednak człowiek.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*