Najmniejsze firmy płacą w Polsce proporcjonalnie w stosunku do przychodu dużo większe podatki, niż firmy duże. To system absurdalny i uniemożliwiający budowę klasy średniej - tak wynika z najnowszego raportu ZPP.
reklama
Firmy w Polsce są opodatkowane na kilka możliwych sposobów. Przedsiębiorcy będący osobami fizycznymi płacą podatek PIT w ramach skali podatkowej, podatku liniowego, ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych lub karty podatkowej, podczas gdy przedsiębiorcy będący spółkami prawa handlowego płacą CIT. Dodatkowo, osoby fizyczne obciążone są składkami na ubezpieczenia społeczne w stałej minimalnej wysokości.
Henryk Siodmok z firmy Atlas twierdzi, że system powoduje, iż malutki przedsiębiorca osiągający przychód w wysokości 3 tys. złotych, płaci w daninach dużo większą cześć tego przychodu, niż firma generująca kilkaset tysięcy złotych miesięcznie. To jego zdaniem absurd, ponieważ nie możemy obciążać przychodów najmniejszych przedsiębiorców klinem w wysokości kilkudziesięciu - w skrajnych przypadkach nawet 60%. Zdaniem doktora nauk ekonomicznych ten stan rzeczy przypomina strukturę kolonialną i uniemożliwia rozwój przedsiębiorczości w Polsce.
Eksperci Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zwracają uwagę na fakt, że z najprostszej formy rozliczania podatku dochodowego dla przedsiębiorców, czyli ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, skorzystać może relatywnie niewielka grupa podmiotów. Jest tak ze względu na liczne wyłączenia dotyczące rodzaju prowadzonej działalności czy też osiąganych przychodów. Jest to o tyle zaskakujące, że ryczałt jest formą atrakcyjną dla przedsiębiorców z uwagi na jej prostotę, a jednocześnie efektywnie podatnicy ryczałtu płacą proporcjonalnie wyższy podatek, niż podatnicy podatku liniowego. Gdyby wszyscy podatnicy „liniówki” rozliczali się za pomocą ryczałtu, budżet mógłby zyskać nawet kilkanaście miliardów złotych.
Jednocześnie, podatek przeznaczony dla naturalnie największych podmiotów, czyli CIT, całkowicie stracił swoją funkcję fiskalną. Płaci go zaledwie 38% podatników, a za 1/3 wpływów do budżetu odpowiada kilka największych spółek Skarbu Państwa.
Zdaniem Cezarego Kaźmierczaka, prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, podatek CIT to przykład całkowicie absurdalnej polityki fiskalnej. Płaci go kto chce, a przeciętna efektywna stawka to znikomy procent przychodu jego podatników. Duże firmy stosują zaawansowane mechanizmy optymalizacyjne i będą to robić dopóty dopóki będą płacić podatek od dochodu z uwzględnieniem kosztów jego uzyskania, a nie od przychodu.
Związek postuluje rozszerzenie formuły ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych na wszystkie osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą oraz zastąpienie podatku CIT podatkiem przychodowym. Wygenerowane w ten sposób wpływy budżetowe można byłoby z powodzeniem przeznaczyć na zmniejszenie klina podatkowego obciążającego wynagrodzenia pracowników.
Źródło: Związek Przedsiębiorców i Pracodawców
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|