Dzięki internetowi obywatele mogą bardziej angażować się w proces stanowienia prawa. Trzeba zatem zrewidować dotychczasowe rozwiązania prawne w tym zakresie - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz, która 23 marca skierowała do Premiera pismo w tej sprawie. Warto zwrócić uwagę na to, że chodzi o coś więcej niż "konsultacje online".
reklama
Konsultacje społeczne - ten termin nabrał większego znaczenia po protestach związanych z ACTA, kiedy po raz kolejny wykazano, że rząd praktycznie pominął ważny etap pytania obywateli o zdanie. Potem nastąpił wysyp debat, paneli, warsztatów...
Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz uważa, że te wszystkie dyskusje pokazały dwie rzeczy. Po pierwsze, trzeba się zastanowić nad takim prawem własności intelektualnej, które będzie uwzględniało interesy różnych stron. Po drugie, trzeba naprawdę zwiększyć udział obywateli w procesie stanowienia prawa.
- We współczesnym społeczeństwie możemy zauważyć dążenie do wychodzenia poza klasyczne zinstytucjonalizowane formy parlamentarne czy referendalne w procesie stanowienia prawa. Organizacje zrzeszające obywateli dążą do udziału w tworzeniu regulacji na każdym możliwym etapie. Istotne jest, że dążenie obywateli do udziału w procesie stanowienia prawa niejednokrotnie nie wiąże się z pragnieniem zabezpieczenia ich partykularnych interesów, ale często jest działalnością prospołeczną motywowaną chęcią wypełnienia obywatelskiego obowiązku związanego z dbałością o dobro wspólne. Wydaje się, że wobec dynamiki opisanych wyżej zjawisk warto rozważyć rewizję dotychczasowych rozwiązań odnoszących się do partycypacji obywateli w procesie legislacyjnym i zastanowić się nad szerszym uwzględnieniem w modelu tych konsultacji nowych środków technicznych, a zwłaszcza możliwości, jakie stwarza rozwój Internetu - napisała RPO w piśmie do premiera z dnia 23 marca.
Irena Lipowicz zwraca uwagę nie tylko na konieczność tworzenia nowych e-narzędzi. To jest stosunkowo mały problem. RPO chce zakotwiczenia konsultacji społecznych w porządku prawnym. Dzięki temu konsultacje będą miały charakter stałego dialogu z rządem, a nie tylko okazjonalnych spotkań przy okazji co gorętszych tematów.
RPO zwróciła w swoim piśmie uwagę na kontrowersyjną uchwałę Rady Ministrów z grudnia ub.r., która może zagrozić konsultacjom. Rząd chce, aby założenia do ustaw miały charakter zwięzłych i krótkich dokumentów. Może to przyspieszyć prace, ale właśnie założenia do ustaw mają być poddawane konsultacjom. Praktycznie więc zaproponowano zmniejszenie udziału obywateli w procesie stanowienia prawa.
- Należy w związku z tym negatywnie ocenić sytuacje, w których rządowe projekty
aktów prawnych powstają głównie w oparciu o wiedzę, jaką posiada aparat administracyjny, zwłaszcza bez zasięgania opinii Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów, czy też bez wykorzystania potencjału autorytetów związanych z uczelniami wyższymi. Konieczna jest już obecnie dywersyfikacja źródeł informacji i wiedzy, z jakiej korzysta organ przygotowujący proces legislacyjny, a jednym z mechanizmów, które ją umożliwiają są prawidłowo przeprowadzone konsultacje społeczne - pisze Irena Lipowicz.
Powyższe stwierdzenia wydają się oczywiste, ale ktoś o odpowiedniej sile przebicia musiał to rządowi powiedzieć. Irena Lipowicz zwróciła też uwagę na to, że na poziomie UE mówi się o zachęcaniu obywateli do udziału w procesie tworzenia prawa, choć w rzeczywistości debata ACTA pokazała, że na poziomie europejskim tych zaleceń również się nie wdraża.
RPO poprosiła premiera o przedstawienie działań, jakie podejmuje Rada Ministrów odnośnie wspomnianych zagadnień. Ciekawie będzie poznać odpowiedzi.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|