Koniec sprawy tanich aut z Allegro?
Sprawa sprzedawczyni, która wystawiła na Allegro Audi za kilkadziesiąt złotych, najprawdopodobniej myląc serwis handlowy ze słupem ogłoszeniowym doczekała się decyzji sądu pierwszej instancji.
Po tym, jak samochód został kupiony, a sprzedawczyni została przesłana wylicytowana kwota, ta odmówiła sprzedaży, tłumacząc się pomyłką. Później, w trakcie procesu, modyfikowała swoje zeznania, twierdząc, że sprzedawany pojazd nie należy do niej.
Tym ostatnim wytłumaczeniem jasno przyznała, że złamała regulamin Allegro, który zaakceptowała w momencie rejestracji w serwisie aukcyjnym. Przypomnijmy, że w punkcie 17.1 zakazuje się sprzedaży towarów, jeśli sprzedawca nie jest uprawnionym do przekazania tytułu własności.
We wtorek sąd umorzył sprawę. Niestety uzasadnienie zostało wygłoszone słownie i nie zdołaliśmy się dowiedzieć, czy przyczyną takiej decyzji były kwestie formalne czy merytoryczne. O pisemne uzasadnienie mogą wystąpić strony procesu.
Obie strony mają 7 dni na sporządzenie wniosków i 21 dni na apelację.
Należy zauważyć, iż od czasu zakupu, którego dotyczyła ta sprawa, Allegro poczyniło pewne kroki mające na celu uniknięcie pomyłek przy wpisywaniu ceny. Obecnie podczas podglądu aukcji, przed jej zatwierdzeniem, podana kwota prezentowana jest większą czcionką. Utrudni to w przyszłości ew. tłumaczenie się błędem.
Warto też przypomnieć, że w innej rozprawie dotyczącej samochodu kupionego na aukcji "za grosze", która odbyła się w lutym br. zapadł nieprawomocny wyrok korzystny dla kupującego. Sprawy te jednak różniły się m.in. tym, że wtedy chodziło o licytację, teraz natomiast o ofertę typu "kup teraz".