Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Za dostęp do artykułów FT.com trzeba będzie zapłacić udostępnieniem swoich danych podczas rejestracji. Do tej pory niezarejestrowani użytkownicy mogli przeczytać 5 tekstów miesięcznie. FT ograniczył także liczbę dostępnych artykułów dla zarejestrowanych, ale niepłacących. Ulgowo potraktowani zostali internauci wchodzący na FT z Google.

robot sprzątający

reklama


Model biznesowy internetowej wersji Financial Times jest prosty: zarabiamy na sprzedaży dostępu do treści. Proces zamykania darmowego dostępu do treści FT.com rozpoczął w 2007 roku, kiedy to niezarejestrowani użytkownicy mogli przeczytać tylko 5 artykułów miesięcznie, zarejestrowani, ale niepłacący - 25 artykułów. Nieograniczony dostęp do FT mają od tego czasu tylko osoby, które zapłaciły abonament.

Wbrew przewidywaniom niektórych zwolenników darmowych treści w internecie, dostęp do FT.com kupuje coraz więcej internautów. Obecnie serwis cieszy się bazą około 120 tys. subskrybentów opłacających dostęp i 1,9 miliona zarejestrowanych, ale niepłacących użytkowników.

FT.com udostępnia na stronie głównej tytuły i jednozdaniowe "zajawki" swoich artykułów. Osoby niezarejestrowane podczas próby wejścia na wybrany tekst ujrzą okienko z informacją o konieczności darmowej rejestracji. Pozostawienie adresu e-mail i kilku danych w bazie FT pozwoli nam przeczytać 10 artykułów miesięcznie (do tej pory było to 25 artykułów). Jeśli potrzebujemy przeczytać więcej tekstów, będziemy musieli zapłacić.

>> Czytaj też: Opłaty za dostęp do artykułów w Wall Street Journal online

Do wyboru mamy dwie opcje: subskrypcję standardową i premium w rozliczeniach miesięcznych lub rocznych. Najtańszy miesięczny dostęp kosztuje 13,09 euro. Za tę cenę otrzymamy nieograniczony dostęp do artykułów na FT.com przez miesiąc. W przypadku wyboru opcji premium, która kosztuje 25,49 euro miesięcznie otrzymamy dostęp m.in. do popularnego wśród czytelników papierowego wydania działu Lex, zawierającego szczegółowe analizy biznesowe i finansowe, mobilnego czytnika news, a także darmowy dostęp do elektronicznej reprodukcji drukowanej wersji Financial Times.

FT zamierza również wprowadzić opłaty za dzienny i tygodniowy dostęp do swoich treści za tzw. dostęp "na próbę". Mikropłatności ma obsługiwać na początku Paypal, ale FT patrzy także z wyczekiwaniem w stronę Google i usługi tej firmy Google Checkout. Na razie dostęp do FT.com można opłacić jedynie kartą kredytową.

Co ciekawe, częściowo darmowym dostępem do FT.com będą się wciąż cieszyć niezarejestrowani w tym serwisie internauci, którzy trafili do niego z Google. Financial Times utrzymał współpracę z Google w ramach programu First-Click-Free. Dzięki temu każda osoba, która trafi na strony FT poprzez tę popularną wyszukiwarkę, będzie mogła przeczytać 5 artykułów miesięcznie, bez konieczności rejestracji i uiszczania opłat.

Rejestracja użytkowników i zbieranie od nich danych demograficznych jest jednak niezwykle ważnym czynnikiem w strategii Financial Times. Dzięki temu serwis może emitować odpowiednio dopasowaną do ich zainteresowań reklamę. Z drugiej strony ruch do większości serwisów, jaki generuje Google, jest na tyle istotny, że byłoby nierozsądne zamykać się na wielu potencjalnych klientów, stąd też zapewne "uprzywilejowana" pozycja użytkowników tej wyszukiwarki.

>> Czytaj też: News Corp. skończy z bezpłatnymi wiadomościami


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *