Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Jak nie stracić 14 lat pracy w ułamku sekundy

Piotr Surmacz 31-03-2017, 16:33

Współczesny użytkownik powierza sieci mnóstwo informacji na swój temat, a dodatkowo wiele treści generuje już właściwie tylko online. To naturalna konsekwencja rozwoju serwisów społecznościowych, w których każdy buduje osobistą markę, a najpopularniejsi opierają na niej realny biznes. I o ten biznes warto zadbać, o czym w ubiegłym roku zapomniał m.in. pisarz Dennis Cooper.

robot sprzątający

reklama


27 czerwca 2016 utracił on 14 lat swojej pracy, gdy firma Google usunęła jego konto w serwisie Blogspot i zablokowała dostęp do usługi Gmail, za rzekome "złamanie zasad serwisu". Początkowo firma nie odpowiadała na wezwania prawników Coopera, ale ostatecznie ugięła się pod krytyką fanów pisarza i dwa miesiące później zdecydowała się przywrócić zasoby autora, który najwyraźniej tworzył bezpośrednio w serwisach Google, nie zachowując kopii zapasowych.

Podobna sytuacja może spotkać każdego, kto przykładowo przechowuje swoje dane tylko w skrzynce mailowej. W końcu dzięki nowoczesnym gadżetom masz "pełen dostęp do danych, gdziekolwiek jesteś". 

- Ludzie pokochali nowe technologie, nieustannie zmieniając i personalizując swoje urządzenia mobilne - komentuje Krystian Smętek, ekspert z firmy ANZENA - Smartfony i tablety stały się absolutnymi niezbędnikami, a często też powodem do dumy dla ich posiadaczy. Tymczasem to przecież głównie nośniki naszych danych - jeśli ktoś ukradnie mi obiad z talerza, to gdy nie ma co na nim położyć talerz przestaje pełnić swoją funkcję. Nawet, jeśli jest ze złota. 

Dwa miesiące podobnego przestoju w biznesie nie zabiłoby chyba tylko małej agroturystyki i youtubera mieszkającego z rodzicami. A w nowym raporcie firmy StorageCraft, producenta rozwiązań do tworzenia backupu i szybkiego przywracania danych pojawia się teza, że przestoje są już pewne jak "śmierć i podatki".

Przyczyn tego jest kilka i mimo technologicznej ewolucji nie zmieniają się one od lat. 31% procent przypadków utraty danych spowodowanych jest usterką techniczną lub awarią systemu. Wina za kolejne 29% przypadków strat spada na błąd ludzki i tyle samo (29%) szkód w firmowych zasobach wyrządza złośliwe oprogramowanie (np. szyfrujące zagrożenia ransomware). Właściwa konfiguracja regularnie tworzonych kopii bezpieczeństwa ochroni firmę przed każdą z tych okoliczności. Dobrze, ale to chyba wiadomo od dawna? 

Niestety nie wszystkim "zainteresowanym". Według danych StorageCraft aż 53% administratorów IT nie wykonuje dziennych backupów chroniąc wypracowane dane raz na kilka dni lub rzadziej. Co więcej, 32% z nich przyznaje, że nie testuje plików backupu by sprawdzić, czy w razie kryzysu uda się je sprawnie przywrócić. Spotykana jest też postawa "mam za dużo danych, by co chwila robić backup" - jeszcze w połowie 2016 roku tym argumentem zasłaniało się 10% administratorów. Biorąc pod uwagę lawinowy przyrost danych, u progu drugiego kwartału 2017 zasobów bez ochrony może być już znacznie więcej.

- Ustanowione w 2011 święto kopii bezpieczeństwa ma przypominać, że warto tworzyć backup i zaplanować działania na wypadek nieprzewidzianych usterek - dopowiada Krystian Smętek z ANZENY - Wdrożenie tych praktyk zawsze umożliwi nam szybkie przywrócenie potrzebnych danych i sprawny powrót do pracy, radykalnie zmniejszając koszty przestoju (tzw. downtime), podczas którego firma nie może funkcjonować.

 

Autor: Piotr Surmacz, ANZENA


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *