Zatory płatnicze to nie tylko polska specjalność. Europejskie kraje również różnie sobie radzą z niesolidnymi kontrahentami. U nas opóźnianie płatności to praktyka dotkliwa szczególnie dla małych i średnich firm, dlatego tylko jedna na trzy jest w stanie przetrwać pierwszy rok działalności.
reklama
Aż 6 na 10 polskich mikroprzedsiębiorców w ciągu ostatnich dwóch lat doświadczyło sytuacji, w której nie uzyskało płatności za dostarczony produkt lub usługę. Tak przynajmniej wynika z badania ERIF BIG. Zdaniem Michała Pawlika z firmy SMEO właśnie dlatego upada tak wiele firm. Problem sam się nie ureguluje.
Jeśli prace w parlamencie pójdą sprawnie, to ustawa przeciwdziałającej zatorom płatniczym zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2020 roku. Jej główne założenia to skrócenie maksymalnych terminów zapłaty, uprawnienie prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) do ścigania dużych przedsiębiorstw generujących największe zatory, obowiązek dla największych firm raportowania do Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT) swoich praktyk płatniczych oraz ulga na złe długi w PIT i CIT (na wzór tej w VAT).
Jak podkreśla wiceminister Marek Niedużak (MPiT), odpowiedzialny za prace nad projektem, wzorem były inne kraje unijne - m.in. Wielka Brytania, Francja, Irlandia i Holandia. Jak nietrudno się domyślić, praktyki w krajach unijnych znacznie się od siebie różnią.
Na wyspach brytyjskich wprowadzono przepisy nakazujące części spółek publikowanie dwa razy w roku sprawozdań o warunkach płatności, procedur rozstrzygania sporów dot. płatności, średniego czasu koniecznego do zapłaty faktury, odsetek faktur niezapłaconych w terminie, zdolności do e-fakturowania. Prawdopodobnie to właśnie na tej regulacji wzorują się autorzy polskiego projektu ustawy, gdy planują obowiązek raportowania.
Obowiązek obejmuje tylko duże firmy spełniające co najmniej dwa z trzech kryteriów: ma roczny obrót ponad 36 mln funtów netto, ponad 250 pracowników i sumę bilansową netto ponad 18 mln funtów.
A co robią mali i średni przedsiębiorcy, jeżeli pomimo tych biurokratycznych wymagań klient nie płaci? Pierwszym krokiem jest sięgnięcie po mediację. Jeżeli ona nie pomoże, są jeszcze inne opcje. Przy niskich kwotach (do 10 tys. funtów w Anglii, 5 tys. w Szkocji i 3 tys. w Irlandii Północnej) można udać się do sądu ds. drobnych roszczeń [tzw. small claims court] - ale trzeba się liczyć z dodatkowymi opłatami. Zdaniem Kate Hartley z brytyjskiego Carrot Communications przy większych zaległościach płatniczych w pierwszej kolejności warto sięgnąć po profesjonalną pomoc prawną.
We Francji termin zapłaty w transakcjach handlowych jest ustalony na 30 dni. Strony mogą wydłużyć ten termin do 60 dni. W kodeksie handlowym przewidziane są sankcje za nieprzestrzeganie przepisów dotyczących tych terminów. Kary administracyjne zostały ustalone na wysokim poziomie – to nawet 75 tysięcy euro w przypadku osoby fizycznej oraz 2 miliony euro w przypadku osoby prawnej. Informacja o karze jest publikowana na koszt ukaranego.
Mimo wszystko opóźnione płatności to norma, a im większa firma, tym większe opóźnienia. Mniejsze firmy płacą z około 10-12 dniową zwłoką. Przeciętnie opóźnienie dla korporacji wynosi 15 dni. Co ciekawe, francuskie firmy czekają na przelew 9 dni dłużej, niż polskie! Teraz, na przełomie lipca i sierpnia, przeżywają najgorsze chwile. Zdaniem Anthony’ego Courtata z francuskiej firmy Com'I/O, kiedy duże firmy cieszą się wakacjami, często “zapominają” o płatnościach faktur. Podobnie jest w okresie Bożego Narodzenia.
Niemcy uchodzą za kraj przyjazny przedsiębiorcom. Według European Payment Report 2018 średni czas oczekiwania na płatność z faktury wynosi 24 dni (w Polsce 33 dni - szczegóły tutaj). Rzeczywistość jednak bywa różna. Christoph Hausel kierujący agencją PR & Design Element C zauważa, że od ostatniego roku Deutche Bank, jeden z największych banków w Niemczech, oferuje faktoring polegający na wykupywaniu faktury i wzięciu na siebie wszelkich problemów związanych z należnością. Sam zna przedsiębiorców, którzy są zadowoleni z tego rozwiązania.
Duńscy przedsiębiorcy starają się walczyć z długami… na własną rękę. Nie potrzebują do tego wsparcia państwa - takiego oczekiwałoby jedynie 24% przedsiębiorców (45E w całej UE). Co ciekawe, w przypadku dużych opóźnień Duńczycy też wolą brać sprawy w swoje ręce, a nie polegać na zewnętrznych urzędach. Istnieją prywatne firmy prowadzące rejestry dłużników. Ci, którzy na takich listach się znajdą, nie mają większych szans np. na uzyskanie kredytu lub pożyczki. Umieszcza się tam niepłacących, którzy nie zanegowali faktury “w stosownym czasie”.
W 2013 roku weszła w życie ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, stanowiąca implementację dyrektywy unijnej nr 2011/7/UE. W założeniu miała chronić mikroprzedsiębiorców, wprowadza też prawo do rekompensaty. Regulacja ta na rynku polskim jest w zasadzie nieznana, a w praktyce martwa. Według European Payment Report 2019 przedsiębiorcy przede wszystkim oczekują krajowych regulacji.
Michał Pawlik, prezes SMEO, zaznacza, że dobrze liczący przedsiębiorcy powinni raczej liczyć na siebie. Warto przed każdym podpisaniem umowy dokładnie prześwietlić kontrahenta. Wizja wysokiego wynagrodzenia za nasz towar czy usługi nie może uśpić naszej czujności. W przypadku, gdy nasz kontrahent jednak wynegocjował z nami długie terminy płatności, można skorzystać z usługi ubezpieczenia faktury, naliczania odsetek lub faktoringu, czyli przekazaniu faktury wyspecjalizowanej firmie.
Źródło: SMEO
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|