W ubiegły piątek Dziennik Internautów informował o wycieku unijnego dokumentu, który sugerował, że neutralność sieci w Unii Europejskiej stoi pod znakiem zapytania. Propozycje włoskiej prezydencji były takie, aby porzucić regulowanie tzw. usług specjalistycznych. Są to właśnie takie usługi, które dają dostęp tylko do wybranych treści, aplikacji, usług lub ich dowolnej kombinacji. Te usługi same w sobie nie są złe. Są jednak obawy, że jeśli zabraknie odpowiednich prawnych zabezpieczeń, internet będzie nam oferowany właśnie jako "usługa specjalistyczna".

Ponadto dokument zawierał takie propozycje, które można było odbierać jako wstęp do wprowadzania środków cenzury poprzez zniesienie pewnych ograniczeń dotyczących zarządzania ruchem w sieci. 

Początkowo wspomniany dokument nie wywoływał dużych emocji, ale na początku tego tygodnia pojawiły się komentarze na jego temat. Najważniejsze było chyba to, co agencji Reuters powiedział Andrus Ansip, wiceprzewodniczący KE oraz komisarz ds. jednolitego rynku cyfrowego. Stwierdził on, że cały ruch w sieci musi być traktowany jednakowo, a internet ma pozostać otwarty dla każdego (zob. Digital tsar urges Europe not to weaken net neutrality rules). 

Ansip odniósł się także do ostatniego wystąpienia Baracka Obamy w obronie neutralności internetu. Jego zdaniem prezydent USA użył sformułowań rodem z Europy. 

Stanowisko Andrusa Ansipa nie jest bez znaczenia, ale trzeba mieć ponadto na uwadze, że propozycje zmiany podejścia do neutralności sieci wysunęła prezydencja włoska. Okres tej prezydencji kończy się wraz z końcem tego roku, a potem pałeczkę przejmie Łotwa. Może to być okazja do zmiany kierunku działań. 

Więcej o wspomnianym wycieku dokumentu włoskiej prezydencji w tekście pt. Neutralność sieci w UE znów zagrożona? Wyciek na to wskazuje