Żyjemy w czasach, w których grupka internautów jest w stanie wywołać tzw. kryzys marki. Choć zwykle jest to problem czysto wizerunkowy, prawdopodobnie lincz na Facebooku przekłada się również na spadki sprzedaży. Jak duże? Można jedynie spekulować.

Twój głos jest dla nas (nie)ważny

Nie wiem, czy zauważyliście, ale na Facebooku możecie wytknąć dowolnej firmie, co tylko chcecie, a ona i tak będzie dla Was uprzejma i z pokorą wysłucha nagany. W głębi serca każdy wie, że tak naprawdę jest to tylko efekt sztywnych zasad PR, których stosowanie ma przynieść proste efekty: lepszą sprzedaż i większe zyski.

Mało tego, niektóre przedsiębiorstwa są tak naprawdę odseparowane od Facebooka. Można przecież zatrudnić "social media eksperta", który "zajmie się" internautami na firmowym profilu. To on Was wysłucha i ukoi ból, zapewniając, że firma weźmie sobie do serca dowolny wymieniony problem.

Słuchanie się opłaca

Z drugiej strony okazuje się, że nie brakuje korporacji, które naprawdę słuchają. Ponad 75% szefów marketingu, których uwzględniono w raporcie Bazaarvoice, uważa, że media społecznościowe wpływają na sprzedaż. Warto zauważyć, że zestawienie objęło tylko 100 firm, za to nie byle jakich: aż 56,1% z nich ma roczne przychody wyższe niż miliard dolarów, a wpływy kolejnych 36% przekraczają w tym samym okresie barierę 100 milionów dolarów.

Niemal wszyscy szefowie działów marketingu analizują dane z Facebooka czy Twittera. Zdecydowana większość przyznaje również, że wpłynęło to na ich decyzje bądź pomogło podjąć właściwe. Co niezbyt zaskakuje, stwierdzają oni także, że witryny społecznościowe pomagają podnieść świadomość użytkowników względem danej marki, a także poprawić ich nastawienie do konkretnych produktów.

Źródło: Bazaarvoice.com

Łatwiejszy biznes?

Witryny społecznościowe są przez wielu traktowane, jako kolejne miejsce, gdzie "trzeba być". W praktyce jednak łatwo dostrzec, że usługi takie, jak Facebook, pod wieloma względami ułatwiają prowadzenie biznesu. Oczywiście trzeba włożyć w nie odrobinę wysiłku i nie traktować użytkowników jak idiotów, ale poświęcić im szczerą uwagę.

Dzięki kanałowi social media do firmy wpływa więcej informacji, które mogą być wykorzystywane np. podczas przygotowywania produktów. Nie ma się jednak co oszukiwać, że Apple czy Microsoft podchwycą pomysł pozostawiony przez kogoś na Facebooku. W przypadku mniejszych firm, sytuacja może wyglądać jednak zupełnie odwrotnie, a szybki dostęp do opinii klientów, powinien pomóc w podejmowaniu odpowiednich decyzji biznesowych.

Ja im zaraz pojadę...

Czytając opinie innych internautów, warto jednak pamiętać, że na Facebooku lubimy narzekać. Nikt nie będzie przecież wysyłał wiadomości do producenta masła, że smakowała mu kanapka, którą właśnie posmarował. Co innego, gdy nagle popsuje się kupiony niedawno komputer. Prawdziwym lekarstwem dla nerwów będzie opisanie tego na profilu producenta. Niech inni się dowiedzą!

Czytaj także: Facebook jak Matrix, a wyzysk trwa