…To był jeden z tych dni, który był przez nas długo wyczekiwany. Urlop, piękny upalny dzień, rodzina i wypoczynek. Czego chcieć więcej. Pozostało jakieś trzy godziny, żeby dotrzeć na miejsce i rozprostować kości, choć wiedziałem, że czas dojazdu się wydłuży. Pogoda piękna na wypoczynek, a nie jazdę. To był ten dzień, w którym nie tylko na pustyniach można by było zobaczyć fatamorganę…miałem wrażenie, jakby moim oczom w oddali ukazywały się kałuże, czasem nawet rozlewiska. Im szybciej się do nich zbliżaliśmy, one się od nas oddalały…Upał dawał się we znaki. Jedynie jakiś czarny punkt stawał się większy…przybliżał w naszą stronę…nie znikał…zmasakrowany przód samochodu…ktoś za kierownicą…W jednej chwili poczułem jak krew odchodzi ode mnie. Sparaliżował mnie strach, wszystko wirowało a nogi uginały się, wtapiając w asfalt… Nigdy bym się nie spodziewał, że coś naruszy spokój tego, miałoby się wydawać, sielankowego dnia. No, ale wypadki mają to do siebie, że nikt ich nie planuje. Co robić?
więcej