Powodem może się stać środowa premiera filmu Bodyguard wytwórni Reliance Entertainment, która miesiąc temu doprowadziła do chaosu w lokalnych serwisach P2P.
reklama
Pod koniec lipca br. indyjskie studio filmowe Reliance Entertainment otrzymało od Sądu Najwyższego Indii zgodę na zablokowanie in blanco dostępu do swojego najnowszego filmu w internecie. Co to oznacza w praktyce? Wytwórnia mogła zwrócić się do każdego, kto mógłby brać udział w dystrybucji filmu Singham, z żądaniem uniemożliwienia przesyłania tego filmu przez internet. Zakaz wymierzony został przede wszystkim w serwisy P2P, a wykonawcami decyzji sądu zostali dostawcy internetu. W konsekwencji dziesiątki tego typu serwisów przestało w Indiach działać. Powód? Dostawcy woleli zablokować je w całości.
Sanjay Tandon, wicedyrektor ds. muzyki i walki z piractwem w Reliance Entertainment, powiedział, że warto było ten krok podjąć - skala piractwa spadła o 40 proc., a sam film pobił kilka rekordów oglądalności. W środę do kin w Indiach wchodzi kolejny film z tej wytwórni - Bodyguard. Ta zapowiedziała już, że będzie chronić go wszelkimi dostępnymi środkami, a więc także odpowiednią decyzją sądu. Ta bowiem okazała się niezwykle skuteczna.
Sąd Najwyższy w Delhi wydał już odpowiedni nakaz, który Reliance Entertainment przesłała do około dwóch tysięcy dostawców internetu oraz operatorów stron internetowych, informując ich o obowiązkach. Wytwórnia wierzy, że dzięki temu uda się jej ograniczyć nielegalną dystrybucję filmu o 60 proc. Decyzja sądu nie dotyczy jednak zagranicznych serwisów - informuje TorrentFreak.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*