Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Amerykańska firma ma dość cenzury oraz atakowania jej infrastruktury. Zwłaszcza że ostatnie wydarzenia sugerować mogą polityczne motywy. Rozpoczęte zostały rozmowy z chińskimi władzami odnośnie nowego modelu działania Google, jednak ich wynik wydaje się być przesądzony.

Amerykańska firma poważnie rozważa zmianę podejścia wobec Chin. Bezpośrednią przyczyną są grudniowe ataki na konta pocztowe w Gmailu. Google podejrzewała początkowo, że był to kolejny, niczym nie różniący się od innych incydent, którego celem było pokazanie, że zabezpieczenia firmy można złamać. Szybko wyszło jednak na jaw, że sprawa może mieć o wiele donioślejsze znaczenie.

Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego firma poinformowała, że celem ataku były wybrane konta pocztowe działaczy na rzecz praw człowieka w Chinach. Co więcej, przynajmniej dwadzieścia kolejnych firm zostało dotkniętych w analogiczny sposób. Google jest obecnie w trakcie kontaktowania się z nimi, by ustalić, co dokładnie zaszło. Firma współpracuje w tej sprawie także z amerykańskimi władzami.

Google odkryło ponadto, że konta pocztowe osób broniących praw człowieka w Chinach były wielokrotnie monitorowane przez osoby trzecie. Dotyczyć to miało także mieszkańców Europy oraz Stanów Zjednoczonych.

Gdy w styczniu 2006 roku uruchomiony został serwis Google.cn, firma wierzyła, że szerszy i łatwiejszy dostęp do informacji zrównoważy niedogodności związane z cenzurowaniem wyników wyszukiwania. Już wtedy jednak ostrzegano, że jeśli warunki działania w Państwie Środka uniemożliwią efektywne świadczenie usług, Google może ponownie przemyśleć swoje podejście do Chin.

W ciągu najbliższych kilku tygodni przedstawiciele chińskiego oddziału Google będą prowadzić rozmowy z władzami Chin odnośnie możliwości działania bez konieczności cenzurowania wyników wyszukiwania, tak jednak, by pozostawać w zgodzie z literą prawa. Firma zdaje sobie sprawę, że może być to niemożliwe. Dlatego też brane jest pod uwagę zamknięcie Google.cn oraz biur w Chinach.

Hillary Clinton, amerykańska sekretarz stanu, powiedziała, że zarzuty Google wobec Chin przedstawiają bardzo poważne wątpliwości i pytania - podaje BBC News.

Rynek chiński obecnie nie jest dla Google kluczowy, znacznie silniejszą pozycję ma lokalna wyszukiwarka Baidu. Niemniej jednak to właśnie Chiny są krajem najbardziej perspektywicznym, głównie ze względu na już największą społeczność internetową, która wciąż bardzo dynamicznie rośnie.

>> Czytaj także: Sprytna zagrywka Google w walce z Baidu


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Branża IT wychodzi z dołka