Firmy z branży IT oraz energetycznej zaapelowały do Kongresu oraz prezydenta-elekta o większe zaangażowanie rządu w modernizację i rozbudowę infrastruktury telekomunikacyjnej i energetycznej. Słowa, które jeszcze kilka lat temu zabrzmiałyby jak herezja, teraz mogą znaleźć posłuch wśród amerykańskich decydentów.

Demokraci, bardziej skłonni do zwiększania obecności państwa w gospodarce, rządzą po ostatnich wyborach nie tylko w Białym Domu (inauguracja kadencji Baracka Obamy odbędzie się 20 stycznia 2009 roku), ale również w Kongresie. Znacznie ułatwi im to realizację programu politycznego, który zakłada m.in. większe zaangażowanie środków publicznych w realizację różnych programów gospodarczych i społecznych - informuje PC World.

Podczas konferencji, zorganizowanej przez Google w Waszyngtonie, jej uczestnicy zaapelowali, by nowy rząd skupił się na stworzeniu polityki przemysłowej państwa. Ben Scott z organizacji Free Press podkreślił, że amerykański rynek telekomunikacyjny jest mało konkurencyjny - większość obywateli ma do wyboru jednego bądź dwóch dostawców internetu, jeden megabit transferu kosztuje więcej niż w innych krajach uprzemysłowionych, a wskaźnik penetracji szybkiego internetu plasuje USA dopiero na 15. miejscu. Takie wyniki wymagają, zdaniem uczestników, podjęcia zdecydowanych kroków.

Podczas konferencji Google przedstawiło także koncepcję dla energetyki. Firma chce, by konsumenci mogli w czasie rzeczywistym kontrolować zużycie energii elektrycznej tak, by możliwe stało się użytkowanie urządzeń w momentach, gdy elektrownie nie są zanadto obciążone. Pozwoliłoby to w bardziej efektywny sposób korzystać z dostępnych już mocy siłowni.

Jednocześnie pojawiły się słowa krytyki wobec Google, głównie pod adresem jej polityki prywatności. Jeffrey Chester z Center for Digital Democracy stwiedził, że Google powinna namawiać Kongres przede wszystkim do zajęcia się prawem do prywatności oraz sposobami zbierania i wykorzystywania różnego rodzaju danych.