Google, właściciel najpopularniejszej wyszukiwarki, często sam oskarżany o naruszanie prywatności i narażanie internautów na niebezpieczeństwo, zaapelował o jak najszybsze opracowanie wspólnych reguł, którym podlegałby obrót informacjami wrażliwymi - donosi BBC.
Peter Fleischer, odpowiedzialny za politykę prywatności w Google, jest bowiem zdania, że prawo nie nadąża za rzeczywistością. Bardzo dynamiczny rozwój internetu, a szczególnie handlu, nie znalazł póki co odpowiedniego odzwierciedlenia w przepisach chroniących internautów. Wielokrotnie zdarza się, że dane jednej karty kredytowej przekraczają granice wielu państw, także tych, gdzie żadne regulacje w tym zakresie nie istnieją.
Istniejące w wielu krajach prawo chroniące prywatność powstało najczęściej zanim internet na dobre zagościł w naszym życiu. Fleischer zachęca więc, by wzorem m.in. krajów Azji Południowo Wschodniej przyjąć plan działań, których celem jest poprawa standardów w zakresie prywatności i bezpieczeństwa. Podkreśla przy tym, że jeśli możliwe jest to nawet w Wietnamie, to w krajach uważanych za lepiej rozwinięte nie powinno być z tym większych problemów.
Przedstawiciel Google niedawno ogłosił, że według jego firmy także użytkownicy sami powinni decydować o tym, czy przykładowo wyniki ich wyszukiwań mają być zachowywane, by służyć lepszemu dostarczaniu wyników w przyszłości.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.