Wyobraź sobie, że łykasz specjalną pigułkę, a jakiś czas później urządzenie mobilne mówi Ci, czy np. masz raka. Firma Google, która nie od dziś zajmuje się zdrowiem, chce taką pigułkę stworzyć.
reklama
W lipcu tego roku firma Google ogłosiła, że ma zamiar ustalić obraz zdrowego człowieka. W ramach projektu pn. Baseline Study firma ma analizować liczne informacje "genetyczne i molekularne" pobrane od 175 osób, a później może nawet od tysięcy osób. W projekcie tym uczestniczy biolog Andrew Conrad, który zajmował się już m.in. wykrywaniem HIV. Zebrał on w ramach projektu ekipę kilkudziesięciu ekspertów w dziedzinie fizjologii, biochemii, optyki, obrazowania i biologii molekularnej.
Teraz okazuje się, że ambicje Conrada wykraczają poza tworzenie obrazu zdrowego człowieka. Naukowiec jest zainteresowany także opracowaniem technologii, która pozwoliłaby na szybkie, wygodne i ustawiczne diagnozowanie chorób. Wczoraj Conrad ujawnił projekt Google X, którego celem jest opracowanie pigułki do wykrywania raka i innych chorób. O tym projekcie pisze dziś m.in. Daily Mail, ale też wiele innych mediów (zob. Daily Mail, Google goes after cancer: Search giant's secretive X Lab reveals it is developing nanoparticles to sniff out disease in its early stages).
Pigułka ma umieszczać w ciele pacjenta magnetyczne nanocząsteczki, które będą krążyć wraz z krwią. Te cząsteczki mają być pokryte antyciałami lub białkami, które wiążą się z komórkami lub substancjami chemicznymi towarzyszącymi określonym chorobom. Innymi słowy nanocząsteczki posłużyłyby do wykrywania i rejstrowania chorób, ale oczywiście musi jeszcze powstać metoda odczytywania tego, co te nanocząsteczki zarejestrowały.
Wziąłbyś pigułkę mówiącą Ci prawdę... o stanie zdrowia?
Według Conrada magnetyczny rdzeń nanocząsteczek mógłby posłużyć do "wzywania" ich w określone miejsce. Badacze Google X wierzą, że w praktyce specjalny sensor w urządzeniu mobilnym mógłby śledzić nanocząsteczki i odczytywać istotne informacje. Oczywiście dane z tego sensora mogłyby od razu trafić do sieci, a lekarz mógłby sobie pobrać interesujące go informacje. Taka jest wizja diagnostyki przyszłości według Google. Zdaniem Conrada mogłoby to pozwolić na bardzo szybkie wykrywania różnych chorób, nie tylko raka.
Nie jest nowością sama idea wpuszczania czegoś do ludzkiego organizmu i komunikowania się z tym przy pomocy pola magnetycznego. Na podobnej zasadzie ma działać mikro-robot, który może dostarczyć lekarstwo prosto do wybranego miejsca w ciele. Takiego robota opracowali naukowcy z Uniwersytetu Chińskiego w Hong Kongu.
Wiadomo, że Google X pracuje też nad soczewkami kontaktowymi do pomiaru poziomu cukru. Te soczewki miały być wykorzystywane w projekcie Baseline Study. Ogólnie można odnieść wrażenie, że Google atakuje problem zdrowia od znanej sobie strony zbierania i przetwarzania danych. Możemy sobie wyobrazić, że w przyszłości ludzie będą mieli soczewki sprawdzające stan zdrowia, zegarki rejestrujące pracę serca, nanocząsteczki do wykrywania chorób w krwiobiegu i kto wie co jeszcze? Permanentne zbieranie danych zdrowotnych na dużą skalę powinno - teoretycznie - zwiększyć szansę na zwalczanie chorób w zarodku.
Google nie od dziś interesuje się zdrowiem. W ubiegłym roku gigant ogłosił stworzenie firmy Calico, która zajmie się "zdrowiem i dobrym samopoczuciem, a w szczególności wyzwaniem starzenia się i związanych z tym chorób". Szef Google Larry Page nierzadko mówił, że firmy technologiczne nie wykorzystują pełni swoich możliwości w dążeniu do rozwiązywania problemów ludzkości. Zdrowie to poważna sprawa, a Larry Page zapewne wie o tym lepiej od czasu, gdy sam zaczął mieć problemy z głosem.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|