Obrazki w e-mailach służą m.in. do śledzenia odbiorców, a Google znacznie zmieni sposób wyświetlania tych obrazków w Gmailu. Oficjalnie chodzi o bezpieczeństwo, ale ta zmiana będzie miała ciekawe efekty uboczne.
reklama
Wczoraj na oficjalnym blogu Gmaila pojawiła się pozornie mało istotna informacja o zmianie sposobu wyświetlania obrazków. Obecnie, jeśli otrzymasz e-maila z obrazkami w treści, nie zobaczysz w Gmailu od razu tych obrazków. Nastąpi to dopiero po kliknięciu w link Wyświetl obrazy poniżej.
Już niebawem sytuacja ma się zmienić i będziemy widzieć obrazki od razu, ale nie będą to obrazki pobierane z nieznanych stron. Google najpierw pobierze te obrazki na własny serwer, a następnie tak zmodyfikuje treść e-maila, aby wyświetlane obrazy pochodziły z serwerów Google.
Obrazek poniżej pokazuje wygląd e-maili obecnie oraz po wprowadzonych zmianach. Teoretycznie już niebawem powinniśmy widzieć więcej obrazków, ale jednocześnie bezpieczeństwo ma być zachowane, bo Google będzie sprawdzać te pliki np. pod kątem wirusów. Możemy też oczekiwać, że obrazki z serwerów Google załadują się szybciej.
Osoby, którym te zmiany się nie podobają, będą mogły wyłączyć domyślne pobieranie obrazków.
Na swoim blogu Google porusza kwestię wyglądu i bezpieczeństwa, ale ta zmiana może mieć duży wpływ także na śledzenie odbiorców e-maili. Obrazki w e-mailach z reklamami mają znaczenie nie tylko estetyczne. Za każdym razem, gdy ładujemy je na swoim komputerze, wysyłamy do marketerów nieco informacji o sobie.
Na podstawie adresu IP marketerzy mogą ustalić nasze położenie. Mogą też określić, z jakiego urządzenia i klienta poczty korzystamy. Mogą wiedzieć, ile razy otwieraliśmy daną wiadomość. Uzyskanie tych wszystkich informacji będzie utrudnione lub niemożliwe, jeśli Google użyje swoich serwerów do wyświetlania obrazków. Marketerzy będą wiedzieli tylko tyle, że to Google użyła ich obrazka, by komuś go wyświetlić.
Zmiana w wyświetlaniu obrazków jest wprowadzana od wczoraj w usłudze dla komputerów, a w aplikacjach mobilnych będzie wdrożona na początku 2014 roku. Wówczas marketerzy naprawdę będą w stanie ocenić, jak wpłynie ona na możliwość śledzenia odbiorców e-maili.
Obecnie pojawiają się sugestie, że marketerzy nadal będą w stanie ustalić liczbę unikalnych odbiorców e-maili, a ponieważ ładowanie obrazków będzie domyślne, ta liczba będzie dokładniejsza niż dotąd. Tak sugeruje firma MailChimp na swoim blogu, a przedstawiciele Google potwierdzili słuszność tej teorii dla Washington Post.
Powyższe nie oznacza, że dla marketerów nic się nie zmieni. Google może ich pozbawić choćby informacji, jakie można wyciągnąć z adresów IP. Należy przy tym pamiętać, że marketing e-mailowy to także forma reklamy, a Google jest podmiotem działającym na rynku reklamy w sieci. Inna wcześniejsza nowość w Gmailu - podział skrzynki na karty - też miała wpływ na widoczność treści reklamowych przesyłanych e-mailem.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Śledzenie ludzi przez ściany może być superdokładne - poznajcie WiTrack - wideo
|
|
|
|
|
|