Niedawno obchodziliśmy Dzień Ochrony Danych Osobowych. Dziś natomiast mamy Dzień niezgody na masową inwigilację i początkowo może się wydawać, że w tych dwóch "świętach nietypowych" chodzi dokładnie o to samo - żeby rządy i firmy nie zaglądały do naszego cyfrowego życia, jeśli tego nie chcemy. 

Pomiędzy tymi inicjatywami jest jednak poważna różnica. Dzień niezgody na masową inwigilację to działanie mniej oficjalne. Jest to pamiątka strajku Wikipedii sprzed dwóch lat, w czasie którego wolna internetowa encyklopedia opowiedziała się przeciwko słynnej ustawie SOPA. W tym samym czasie w Europie protestowano przeciwko ACTA. Był to chyba pierwszy raz, gdy internauci zjednoczyli się ponad tradycyjnymi granicami, by powstrzymać pewne działania władz grożące wolności internetu.

Teraz mamy rok 2014 i wciąż dużo mówi się o wyciekach Snowdena. Jednocześnie można odnieść wrażenie, że politycy powoli zapominają o obawach internautów związanych z masową inwigilacją. Dzień niezgody na masową inwigilację ma im przypomnieć, że internauci potrafią się skrzyknąć bardzo szybko. Internautom ma on przypomnieć, że ich wspólna reakcja ma znaczenie.

Z okazji tego dnia w różnych krajach podejmowane są różne inicjatywy. Oto wybrane przykłady.

• W USA użytkownicy ponad 4 tys. stron internetowych obejrzą baner zachęcający do podpisania się pod „13 zasadami stosowania praw człowieka w nadzorze nad komunikacją”.
• Francuska organizacja La Quadrature du Net uruchomiła portal NSA Observer zbierający wszystkie dostępne informacje na temat inwigilacji prowadzonej przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego.
• Brazylijczycy spotkają się w stolicy kraju Brasilii, żeby upomnieć się o ochronę prywatności w Marco Civil, pierwszej na świecie ustawie, która ma gwarantować obywatelom prawa cyfrowe.

Co robią Polacy? Polskie organizacje próbowały już pytać nasze władze o inwigilacje i niestety otrzymały wiele odpowiedzi wymijających. W dniu dzisiejszym zaangażowana w zadawanie pytań Fundacja Panoptykon postanowiła skierować pytania do Baracka Obamy. Można to uznać za ekstrawagancję, ale ciekawie będzie zobaczyć reakcję amerykańskich władz. Nie będzie niczym dziwnym, jeśli władze USA wykażą się większą klasą w odpowiadaniu na pytania.

Być może sądzicie, że wszystkie te działania mają tylko charakter pokazowy i symboliczny. Macie rację. Nierzadko jednak okazuje się, że podtrzymywanie pewnych symboli może zmienić świat.

Czytaj także: Policja testuje Google Glass? To jest coś więcej niż kamera na mundurze