Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Dyrektywa o prawie autorskim. Czym grozi jej wprowadzenie?

24-08-2018, 13:43

Wrześniowe głosowanie Parlamentu Europejskiego nad dyrektywą o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym może radykalnie zmienić internet. Projekt unijnego prawa, porównywany do porozumienia ACTA, już doprowadził do serii ulicznych demonstracji. Czy kontrowersyjne propozycje zostaną usunięte i istnieje szansa na przepisy lepiej chroniące prawa użytkowników treści online?

robot sprzątający

reklama


Lepszy obraz sytuacji otrzymamy 5 września – to wtedy dowiemy się, jakie poprawki zaproponowali posłowie. A 12 września odbędzie się głosowanie, w którym rozstrzygną się dalsze losy dyrektywy i poszczególnych rozwiązań. Do tego czasu poszczególne zapisy dyrektywy nadal będą budziły wiele kontrowersji.

Filtry treści (artykuł 13)

Dotyczą one użytkowników wszelkiego rodzaju serwisów społecznościowych i do dzielenia się treścią, czyli niemal wszystkich osób korzystających z internetu.

Zagrożenie stanowi w tym przypadku wprowadzenie szeroko pojętej kontroli wynikającej z filtrowania i moderowania treści publikowanych przez użytkowników. W założeniu chodzi o to, by ktoś, kto nie ma praw do utworu (muzycznego, plastycznego, literackiego), nie mógł opublikować go na danej platformie. Może to jednak ograniczyć prawo do swobodnej wypowiedzi użytkowników.

Filtrowaniu podlegać ma wszystko, co użytkownik opublikuje. Filtry te nie są jednak doskonałe. Będą też działały bez należytego nadzoru prawnego i mechanizmów odwoławczych.

W praktyce może to oznaczać, że nie uda się opublikować np. treści satyrycznych. Raz wprowadzone mechanizmy filtrujące łatwo będzie można też wykorzystać do filtrowania „niewygodnych” treści, a nie tylko tych, które naruszają czyjeś prawa.

Wprowadzenie filtrów zagrozi więc nie tylko użytkownikom, ale i dotychczasowemu modelowi rozwoju różnych serwisów internetowych – także tych działających w modelu „Web 2.0” / „User Generated Content”.

Wymóg wdrożenia filtrów może być dla nich dużym wyzwaniem i obciążeniem finansowym. Wpłynie to więc na ograniczenie różnorodności i konkurencyjności wśród platform internetowych i doprowadzi do dalszej monopolizacji tej przestrzeni komunikacji przez dużych graczy.

Prawo pokrewne dla wydawców (artykuł 11)

Zagadnienie dotyczy podmiotów, start-upów i MŚP tworzących nowe usługi dostępu do informacji.

Zagrożeniem w tym przypadku jest ograniczenie rozwoju nowych, innowacyjnych usług zapewniających dostęp do informacji, które działają na zasadzie Google News i mogą być konkurencyjne.

To nowy rodzaj prawa autorskiego dotyczący wykorzystania fragmentów artykułów prasowych. Zgodnie z nowymi przepisami wydawcy prasowi mają zarabiać na udostępnianiu, np. przez agregatory treści, nawet krótkich fragmentów artykułów czy tylko samych tytułów.

Podobne prawo obowiązywało lokalnie w Niemczech. Po wprowadzeniu wymogu odprowadzania opłat licencyjnych za linkowane treści Google zmniejszało ich widoczność. Odbiło się to na zasięgu artykułów. Podobnie było w Hiszpanii. Wydawcy twierdzą, że nowe przepisy zagwarantują powstawanie jakościowych treści. Pytanie, czy nie odbije im się to czkawką, bo jeśli nikt tych treści nie znajdzie, nikt ze strachu nie będzie ich linkował, to jak bardzo ograniczy to ich zasięg?

Wyjątek dla eksploracji danych i tekstu (artykuł 3)

Ten temat polskich i europejskich firm IT, MŚP zajmujących się Big Data oraz uczeniem maszynowym itd. Nowe przepisy ograniczają konkurencyjność europejskich firm IT pracujących ze sztuczną inteligencją, gdyż wprowadzają prawo dostępu do swobodnej eksploracji maszynowej tekstów i danych (Text and Data Mining) tylko dla instytucji naukowych (badawczych i akademickich). Zablokują rozwój pozostałych graczy biznesowych pracujących z SI oraz analizą danych.

Przepisy ograniczą rynek, który dzisiaj ma wartość około 2 miliardów euro, a którego wpływ na gospodarkę jest szacowany na 13-26 miliardów euro. Rynek oparty na eksploracji danych i tekstu, gdyby mógł się swobodnie rozwijać, będzie miał wartość 10 miliardów euro i wpływ na poziomie 100 miliardów euro w roku 2020 (dane z projektu FutureTDM).

Wyjątek dla celów edukacyjnych (artykuł 4)

Zagadnienie dotyczy systemu edukacji, nauczycieli, uczniów i innych osób uczących się. Przepisy mogą spowodować wprowadzenie w Polsce i innych krajach członkowskich rozwiązań licencyjnych, które będą bardziej kosztowne i które mogą nakładać na systemy edukacji dodatkowe ograniczenia, czy też utrudnienia związane z wykorzystywaniem treści.

Obecnie nauczający mogą korzystać legalnie i za darmo (w ramach zasad dozwolonego użytku) z różnorodnych zasobów w celach edukacyjnych (np. pokazywać na lekcjach filmy, korzystać ze zdjęć). Dyrektywa może skutkować obowiązkiem uzyskania licencji oraz uiszczenia opłat. Szacuje się, że licencje na korzystanie w szkołach jedynie z filmów kosztowałyby polski system edukacji nawet 40 milionów złotych.

Dodatkowo proponowany wyjątek nie jest dość szeroki – nie dotyczy organizacji pozarządowych czy instytucji innych niż szkoły i uczelnie (np. bibliotek i muzeów). To sprzeczne z europejską wizją uczenia się przez całe życie z pomocą najróżniejszych instytucji i firm.

Czego zabrakło w dyrektywie?

Ryzyka związane z dyrektywą wynikają też z zaniechań i braku niezbędnych reform, które pozwoliłyby realizować wizję internetu opartego na europejskich wartościach. Polityka prawnoautorska prowadzona przez Komisję jest niespójna z innymi założeniami strategicznymi, dotyczącymi m.in. europejskiej innowacyjności, otwartości nauki czy modelu uczenia się przez całe życie. Najważniejsze braki dotyczą:

  • wprowadzenia zasady elastycznych wyjątków pozwalających dostosowywać prawo autorskie do zmieniającej się technologii
  • formalnego uznania i ochrony domeny publicznej – utworów pozbawionych ochrony prawa autorskiego, przede wszystkim zasobów dziedzictwa kulturowego
  • wyjątku pozwalającego na publikowanie niekomercyjnych treści, które wykorzystują inne utwory, tworzonych przez użytkowników (user generated content)
  • wprowadzenia prawa panoramy – swobody fotografowania przestrzeni publicznej, ważnej nie tylko dla fotografów, ale też dla firm tworzących np. autonomiczne pojazdy
  • skrócenia okresu obowiązywania praw autorskich
  • rezygnacji z dodatkowych praw chroniących bazy danych, ograniczających rozwój europejskiego sektora Big Data

 

Autor: Aleksander Tarkowski, Centrum Cyfrowe


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *