Zakaz darmowej dostawy książek to pomysł francuskich polityków, który miał pomóc małym księgarniom. Choć Amazon łatwo go ominął, to warto pamiętać, że podobne absurdy mogą się pojawić także w Polsce.
Dziennik Internautów już na początku tego roku pisał o pomyśle francuskich polityków, aby zakazać darmowej dostawy książek kupionych online. Po co? Politycy chcieli w ten sposób chronić tradycyjne księgarnie przed internetową konkurencją. Ustawa miała zagwarantować, że książki online nie będą zbyt tanie.
Trzeba przy tym pamiętać, że francuskie prawo reguluje ceny książek, także e-booków. Nie ma więc mowy o tym, aby zakaz darmowej sprzedaży ominąć przez obniżenie ceny książek.
Jak podaje serwis France24, zakaz darmowej dostawy wszedł już w życie. Niestety internetowi sprzedawcy najwyraźniej mieli już przygotowany sposób na jego ominięcie.
Amazon wprowadził dostawę za jednego eurocenta. Gigant na swojej francuskiej stronie otwarcie informuje, że prawo nie pozwala mu na darmową dostawę, ale dostawa za eurocenta ma gwarantować najniższą możliwą cenę.
Nie bójmy się stwierdzić, że Amazon po prostu zakpił z francuskich prawodawców.
Książki w paczce - fot. z Shutterstock.com
Opisane tu zjawisko nie powinno być dla nas tylko ciekawostką. Pamiętajmy, że polscy wydawcy książek zaproponowali w przeszłości Ustawę o książce, która miałaby zapewnić jednakowe ceny nowych książek we wszystkich sklepach. Jednym z argumentów za wprowadzeniem tej ustawy było to, że inne kraje (m.in. Francja) zrobiły coś podobnego wcześniej.
Początkowo nasi wydawcy mówili, że proponowana Ustawa o książce nie objęłaby e-booków. Potem jednak okazało się, że rozważają oni objęcie ustawą e-booków po jakimś czasie od wprowadzenia ustawy. Byłoby to również powtórzenie tego, co działo się we Francji. Ten kraj od roku 1981 ma prawo regulujące ceny książek. Zostało ono rozciągnięte na książki elektroniczne w roku 2011.
Gdyby polscy wydawcy osiągnęli swój cel, tzn. uregulowaliby ceny książek, mogliby następnie nawoływać do wprowadzenia przepisów dotyczących cen dostawy. Te przepisy mogłyby być równie absurdalne jak francuskie albo już ulepszone. Przykładowo wydawcy (lub politycy działający w ich interesie) mogliby zaproponować w Polsce, aby cena dostawy pozostawała w jakiejś określonej relacji do cen powszechnych usług pocztowych.
Oczywiście nie twierdzę, że księgarni nie należy chronić. Ja sam uwielbiam księgarnie. Problem w tym, że zbytnie uregulowanie rynku książek może zniechęcić konsumentów do zakupu i w dłuższej perspektywie stracą na tym również księgarnie.
Poza tym wspominałem już, że jeśli traktujemy książkę jako "szczególny produkt" czy też "produkt kulturotwórczy", powinniśmy rozważyć również takie kwestie, jak zakaz DRM albo obowiązkowe informowanie w książkach o tym, że można je kserować w ramach dozwolonego użytku. Jeśli już książka ma być produktem traktowanym wyjątkowo, niech będzie to widoczne na wielu płaszczyznach.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|