Wymuszanie pierwszeństwa, przyspieszanie przed sygnalizacją świetlną, czy gwałtowne hamowanie – to realia polskich dróg. Nie od dziś wiadomo, że kierowcy w Polsce bywają impulsywni. Istnieje jednak rosnąca grupa zmotoryzowanych, którzy zaprzyjaźnili się już z eco-drivingiem, idąc (a właściwie jadąc) śladem kolegów z Europy Zachodniej i Skandynawii, uchodzących za pionierów w tej dziedzinie.
reklama
Według speców od eco-drivingu na drodze ekspresowej tempo idealne to 90-120 km/h, (już np. 140 km/h zwiększa zużycie paliwa aż 20%!), a w mieście 50-60 km/h. Aby jazda była ekologiczna i ekonomiczna, przez cały czas należy dbać o płynność poruszania się auta.
Eco-driving opiera się też na przewidywaniu sytuacji na drodze i w miarę możliwości hamowaniu silnikiem przy redukcji biegu na niższy oraz delikatnym puszczaniu sprzęgła. Dlatego też zakłada spory dystans do auta z przodu (nawet 30-50 metrów). Jeżeli musi nastąpić dynamiczne przyśpieszanie, powinno odbywać się ono na 3/4 gazu.
Te zasady są również istotne przy ruszaniu – przed jazdą nie należy rozgrzewać silnika, a samochód warto gasić nawet na najkrótszy przystanek. Jednocześnie trzeba pamiętać, że zbędne obciążenie, klimatyzacja i stan techniczny pojazdu też mają znaczący wpływ na oszczędności i tak np., niedopompowane koło może zwiększyć zużycie paliwa nawet o 10%, a klimatyzacja na dystansie 100 km przy jeździe 50 km/h zużywa ok. 0,3-0,4 l paliwa więcej.
Rekord zużycia paliwa to 1,58 litra na 100 km i ustanowili go Polacy. Oczywiście to ile ostatecznie można oszczędzić jest w sporej mierze kwestią bardzo indywidualną i zależy od rodzaju oraz stanu technicznego samochodu, pory roku, konkretnej trasy, a także warunków atmosferycznych, niemniej oszczędność zawsze jest zauważalna
Dr inż. Jarosław Kobryń, ekspert ds. transportu i ochrony środowiska Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie i Katowicach, przekonuje, że zwykle jest to około 20%, ale bywają kierowcy, u których zużycie na tej samej trasie może zmaleć nawet o ponad 30%. Warto jednak odwrócić punkt odniesienia i powiedzieć, o ile może wzrosnąć zużycie paliwa w stosunku do jazdy oszczędnej. Okazuje się, że to bardziej przemawia, jeżeli powiemy, że zużycie może wzrosnąć nawet o 50%.
Wartości procentowe łatwo przekształcić w konkretne kwoty. Ograniczenie spalania tylko o litr przy średniej 30 tys. km/rok daje ok. 1500 złotych oszczędności w skali roku. Tymczasem można oszczędzić nawet i 2 litry. Wówczas rocznie przy 30 tys. km można zyskać aż 3 tys. złotych!
Liczby te stają się jeszcze bardziej wymowne w przypadku podsumowania kosztów flot – są to już często dziesiątki tysięcy złotych rocznie, w zależności od ilości aut. Grubszy portfel nie jest jednak jedyną zaletą eco-drivingu.
Ten ekonomiczny styl jazdy jest już nie tylko trendem, ale również, ze względu na stan zanieczyszczonego powietrza w Polsce, koniecznością. O lepsze środowisko i czyste powietrze walczy państwo, firmy oraz liczne organizacje. Od 2014 roku szkoły nauki jazdy edukują młodych adeptów z zakresu technik ekologicznych, a egzaminatorzy w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego wymagają ich znajomości. Kierowcy starszej daty mogą natomiast korzystać ze szkoleń organizowanych przez urzędy miejskie, szkoły nauki jazdy, a także coraz częściej inne jednostki z branży motoryzacyjnej. Na takie zajęcia może uznać nawet do 80% dofinansowania pochodzącego z funduszy Unii Europejskiej. Czasem udaje się z nich skorzystać również za darmo.
Źródło: Toyota Bońkowscy
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Sekielscy pracują nad drugim filmem. Środków na realizację wciąż przybywa
|
|
|
|
|
|